niedziela, 9 października 2016

Misterium



Najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni jest zakup biletów lotniczych. Lecimy do Azji!!!!!! Wylatujemy 9 stycznia do Bangkoku (przez Pekin). Wracamy w marcu. Nie możemy się doczekać, ale wiemy, że trzy miesiące szybko zlecą :)
Ciągnie nas do Bangkoku i dlatego po raz kolejny zdecydowaliśmy ruszyć najpierw tam. Potem się zobaczy. Chcemy na pewno odwiedzić Chiny. Co poza tym to tajemnica. Również dla nas.



Gościliśmy w naszym hostelu ostatnio trójkę Szwedów. Niesamowicie wesołe osoby. W ogóle nie odpowiadały stereotypom o zimnych Szwedach. My już dawno wiemy, że sformułowanie "zimny Szwed" w ogóle nie ma racji bytu, ale ci ostatni Goście byli wyjątkowi. Może dlatego, że przez pół roku (lato i okolice) mieszkają w Szwecji, a pół roku w Tajlandii. Poznali się zresztą w Tajlandii, wiele kilometrów od ojczyzny. Takim to dobrze :)

Pan Szwed mieszkając zawsze w ciepłym klimacie, zachował skandynawski hart ducha. Kiedy ostatnio było załamanie pogody, wichura, ulewy i ogólnie koszmar, wybrał się na zewnątrz ...boso. Zapytałam, dlaczego nie włoży butów? Powiedział, że ma dwie pary obuwia (stał przy nich), ale nie opłaca się zakładać. Nie jesteśmy zmarzlakami, ale tego dnia było naprawdę niefajnie na dworze. Prawdziwego Szweda poznasz po bosych stopach! Bez względu na aurę ;)

Chociaż wiele osób ma inny stosunek do obuwia. Niedawno gościliśmy dwóch braci - młodszy z nich był naprawdę młody (nastolatek w okresie buntu). Wstawali w środku nocy na samolot. Starszy nie mógł znaleźć swoich skarpetek (w dormie pełnym śpiących ludzi). Zdecydował się cierpieć bez skarpet. Dałam mu jakieś nasze. Z wdzięcznością i bez ceregieli włożył je. Młodszy skarpet nie zgubił, ale za to stracił mnóstwo czasu na ...... misternym tworzeniu supłów przy zawiązywaniu butów. Zawiązywał i rozwiązywał. I jeszcze raz. I znowu. I znowu. I kolejny raz. I wciąż od nowa. Starszy brat "gotował się". Czasu mało. Autobus nocny zaraz odjeżdża. A młodszy ze skupieniem i ogromnym namaszczeniem tworzył supełkowe dzieło. Mam nadzieję, że zdążyli. Myślałam, że padnę ze śmiechu! Stara już chyba jestem, bo nie potrafię zrozumieć znaczenia odpowiedniego sznurowania obuwia. Środek nocy czy biały dzień, pośpiech czy dużo czasu. Nieważne! Szyk musi być :) Żałujcie, że nie widzieliście tego misterium!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz