niedziela, 3 stycznia 2016

Historia kryminalna.


Banda Czworga z Brazylii

Jestem mocno poruszona sytuacją, która przydarzyła się naszym Gościom z Brazylii. Jest nam po prostu  wstyd za nasz kraj.
Czwórka młodych Brazylijczyków przyjechała do nas z Sopotu. Hostel, w którym mieszkali, nie bardzo im się podobał. Zajechali więc do Hostelu Mamas&Papas. Ponieważ był to noworoczny poranek, położyli się szybko do łóżek i przespali dzień. Wieczorem pełni werwy postanowili pojechać zabawić się do Sopotu. Wybrali się samochodem. Wrócili około czwartej nad ranem. Słyszałam przez drzwi, że są poruszeni, ale byłam już w łóżku, więc nie wnikałam, o co chodzi.
Rano dowiedzieliśmy się, że ich kierowca skusił się na jedno piwo. W Niemczech, gdzie studiują, jest to legalne. Chłopak nie wiedział, jaką lawinę uruchomił spożywając jedną butelkę złocistego trunku. W czasie rutynowej kontroli został zatrzymany. Samochód został odholowany na parking policyjny. Jakiś policjant wezwał naszym Gościom taksówkę i ci grzecznie wrócili do hostelu. Papas uruchomił swoją pomocną stronę i po dosyć licznych rozmowach telefonicznych udało mu się ustalić, co nieboraki mają robić po kolei, żeby odzyskać auto. Wyszło niezbyt tanio. Najpierw pojechali taksówką na rzeczony parking do dzielnicy Morena. Musieli zapłacić za lawetę 480 złotych. Stamtąd taksówką na komisariat w Sopocie, żeby dostać papier umożliwiający odbiór samochodu z owego parkingu, na którym przed chwilą byli w Gdańsku.
Umówiliśmy się, że jeżeli będzie kłopot z komunikacją, mają do nas zadzwonić i my postaramy się wspomóc ich tłumacząc przez telefon z angielskiego na polski i z polskiego na angielski. Po pierwszym telefonie stwierdziłam, że może być ciężko. Wpadłam na pomysł, żeby poprosić Adę o wsparcie. Była blisko Sopotu, więc może mogłaby wpaść na pół godziny i pomóc.
Ada bez wahania zgodziła się. Zanim dojechała na komisariat, mieliśmy telefon stamtąd z zapytaniem, czy to prawda, że jedzie do nich tłumacz i na jakiej podstawie jest tam ściągnięty. Zbaraniałam!. Są obcokrajowcy, to i tłumacz się przyda! Wytłumaczyłam Pani, że nie chcemy zostawiać naszych Gości samych w trudnej sytuacji i po prostu córka bezinteresownie pomoże. Pani się zdziwiła i podkreśliła, że policja nie zapłaci za usługi tłumacza i upewniła się, czy osoba tłumacząca przyjedzie dobrowolnie i nieodpłatnie. Oczywiście! Nie wszystko przelicza się na pieniądze!
Ada przejęła dowodzenie. Strasznie długo to trwało. Kilka godzin. Nie mogliśmy pojąć, dlaczego tyle trwa odzyskanie samochodu po opłaceniu kosztów.
Minęło chyba z osiem godzin i Ada zjechała do hostelu. I wtedy ścięło nas z nóg! Okazało się, że kierowca od poprzedniej nocy siedzi w areszcie! Zamknęli młodego obcokrajowca w obawie, że zwieje i nie ureguluje 3000 zł, które musi zapłacić za jazdę po pijanemu. Brazylijczycy rano albo nam nie powiedzieli, albo się nie dogadaliśmy. Cały czas myśleliśmy, że chodzi tylko o auto. Nie mogliśmy uwierzyć, że nasza dzielna policja znowu wykazał się taką bohaterską postawą! Zaaresztowali człowieka po jednym piwie (miał 0,3 promila w wydychanym powietrzu). Rozumiemy, że młody człowiek nieświadomie złamał prawo. Ale czy takie przestępstwo powinno być zabezpieczone aresztem? Nie można zatrzymać paszportu albo samochodu jako zabezpieczenie? Adzie udało się wejść na chwilę i zobaczyć tego "bandytę". Była bardzo poruszona jego stanem psychicznym. Bardzo zbulwersowało ją zachowanie faceta, który pilnował aresztanta. Traktował go jak kryminalistę. Z drugiej strony, Pani Policjantka, która prowadziła sprawę, była naprawdę miła i bardzo starała się pomóc. Ostatecznie okazało się, że jeżeli do dziewiątej rano następnego dnia wpłacą te 3000 złotych, jest szansa, że kolega wyjdzie na wolność następnego dnia.
I znowu schody. Chłopacy byli po noworocznych szaleństwach i nie mieli za dużo pieniędzy. Na dodatek okazało się, że mimo iż potencjalnie wspólnie maja potrzebną kwotę, to mechanizm przeliczania przez banki wypłat za granicą, zżera duży procent w postaci przewalutowań i prowizji. I jako gwóźdź do trumny - limity dzienne wypłat. Pożyczyliśmy im brakującą kwotę. Ada opowiadała, że proces wpłacania trwał 25 minut. Procedury, papiery....
Całe szczęście, że Ada pojechała pomóc. Policja czekała na swojego tłumacza i zanosiło się na długie oczekiwanie. Mają chyba jednego człowieka na województwo. Czekanie na policyjnego tłumacza przedłużyłoby wszystko i naraziłoby naszego "bandytę" na dłuższy pobyt za kratkami.
Nazajutrz wypuścili go, ale kazali dopłacić jeszcze ponad 4000 złotych. Jako zabezpieczenie zatrzymali jego prawo jazdy. Nie można było tak od razu? Przy trzech tysiącach nie było możliwości zabezpieczenia innego niż areszt. Przy czterech tysiącach zadłużenia można wypuścić człowieka na wolność. Gdybyśmy wcześniej zorientowali się, że chłopak siedzi w areszcie, postaralibyśmy się o jakiegoś prawnika. I pewnie okazałoby się, że nie ma konieczności trzymania tego biedaka dwa dni pod kluczem.
Ten dzień był w ogóle jakiś nie bardzo. Oprócz utraty kolegi i samochodu jeden z Brazylijczyków zgubił telefon w taksówce, którą jechali z komisariatu. Taksówkę wzywał policjant i nie wiedzieliśmy, gdzie dzwonić. Zaczęłam telefonować do kolejnych korporacji i nic. Po jakimś czasie oddzwonili z Monte Taxi, że jednak chyba oni wieźli naszych Gości. Zgłosił się do nich kierowca  ze znalezioną komórką. Chociaż jedno pozytywne zdarzenie!

Mamy nadzieję, że nie będziemy już świadkami takich wydarzeń.
Na pewno młody człowiek złamał prawo. Świadomie czy nieświadomie, nie podlega to dyskusji, ale czy trzeba wywlekać tak ciężkie działa za takie "przestępstwo"? Przecież koszty zatrzymania, postępowania były pewnie wyższe niż kwota, o którą tak bardzo troszczyli się się nasi stróże prawa. I tak mają taniej, bo odpadło opłacenie tłumacza. Dziwi nas prawo, które pozwala na takie sytuacje. Wstyd za nadgorliwych "stróżów prawa". Każdy słyszał o nieprawdopodobnej indolencji policji w bulwersujących sytuacjach. Tutaj można łatwo nabić statystyki nie parząc na koszty. Nie myśląc po prostu po ludzku.

W ramach podziękowania za pomoc chłopacy przygotowali nam pyszną kolację
Prezentuję danie ryżowo-ziemniaczane z rybą i warzywami. Pyszne!

Ada pobiera lekcję gry na gitarze

Panowie noszą Adę na rękach. Zasłużyła bardzo!

Nareszcie głupawka, a nie nerwy :)

1 komentarz:

  1. Naprawde straszna historia nadająca się do programu kryminalnego fajbusiewicza 997 Krzyś jako śledczy fajbusiewicz! :)

    OdpowiedzUsuń