Pokazywanie postów oznaczonych etykietą autostop. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą autostop. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 maja 2015

Cigarette story


Chinka nad miską polskiej zupy

Dzisiejszy wpis rozpocznę od naszej fascynującej "cigarette story". Czarna passa trwa i zaczynamy już zabawiać się obstawiając - będą palić w pokoju czy nie. Kolejny mistrz był oczywiście Polakiem, ale z dumą muszę ogłosić, że do buraczanego grona dołączył obywatel Rosji. Po raz pierwszy Gość z tego kraju popełnił palenie w pokoju. Można więc rzec, że jest to postać o dużym znaczeniu historycznym. Zwłaszcza, że mieszkał w pokoju na parterze i do drzwi na zewnątrz miał 10 kroków (policzyłam). Zawsze to miło, że "cigarette story" rozwija się w kierunku międzynarodowym i nie zawiera wyłącznie polskich akcentów.
Miłym polskim akcentem odznaczyła się grupa sześciu dziewcząt. Grupa jak najbardziej międzynarodowa (Włochy, Meksyk, Węgry) porozumiewała się między sobą przepiękną polszczyzną. Dziewczyny są w Polsce od ośmiu miesięcy i mówią naprawdę fantastycznie. Dziwnie się czułam słysząc jak rozmawiając ze sobą po polsku, analizowały polski język posługując się określeniami typu - dopełniacz czy biernik, rodzaj niemęskoosobowy, czas przeszły dokonany itd itp. Już zapomniałam, że istnieją takie określenia (no, może poza dopełniaczem i biernikiem).
Dziewczyny były naprawdę wyluzowane. Przyjechały późnym wieczorem i mimo, że są z ciepłych krajów i wieczór był bardzo rześki, zasiadły w ogródku i piły palinkę z gwinta. Zapas palinki był w ilości absolutnie bezpiecznej. Dziewczyny zachowywały się bardzo kulturalnie i budziły powszechną sympatię.
Hiszpan, który do nich dołączył, tak się "zaczarował", że próbował koniecznie pójść spać do nie swojego pokoju. Mieszkał w domku, ale atakował pokój przy recepcji. Chciałam go jakoś przekonać, że to nie tu. On twardo twierdził, że Papas mówił, że tu jest jego miejsce i koniec. Byłam pewna swego, ale on swego był bardziej pewny. Zobaczcie, jak grupa pięknych dziewcząt potrafi zakręcić chłopaka.
Miałam nie chwalić Polaków, ale teraz muszę. Późnym wieczorem dwójka naszych rodaków przywiozła do hostelu parę amerykańsko-holenderską. Byli to autostopowicze jadący z Berlina. Samochód Polaków byli trzecim pojazdem na ich trasie i jechał do Rumi. Przemili młodzi Polacy najpierw poszukali taniego noclegu, a potem zdecydowali się podwieźć obcokrajowców aż do Hostelu Mamas&Papas. A było już bardzo późno i ponad 40 dodatkowych kilometrów w jedną stronę. Fajnie, że są tacy ludzie. Obcokrajowcy wyruszyli już dalej. Tanie podróżowanie, czyli autostop i tanie spanie w hostelach i świat stoi przed nimi otworem.

Sojusz amerykańsko-holenderski

Wiadomość z ostatniej chwili. Odpaliliśmy grilla. Pogoda, niestety, próbowała nas przepędzić, ale nie dała rady. Grono było bardzo kameralne, ale dało radę otworzyć sezon grillowy.







niedziela, 1 września 2013

Autostop

Wspomniałam ostatnio o autostopowiczach, którzy oblegli hostel Mamas&Papas tydzień temu. Była to grupa wielonarodowa. Byli uczestnikami wyścigu autostopowiczów z Holandii do Polski. Jechali północnym skrajem Holandii, Niemiec i Polski. Zakończyli wyścig w bardzo maleńkiej mazurskiej miejscowości Zgon. Niesamowite, że wynaleźli sobie jako metę takie maleństwo, ok. 150 mieszkańców.
Pierwszy wyścig odbył się w 2008 roku. Startowało 11 osób podzielonych na 5 ekip. W tym roku ścigało się już 160 osób. Podzielili się na kilka tras, żeby za wielu "stopujących" nie kwitło w jednym miejscu. Mimo, że rywalizują ze sobą, pięknie też współpracują i fajnie spędzają wspólnie czas, kiedy nie jadą. Ludzie ci są bardzo weseli i otwarci. Zgodnie zresztą z ideą wyścigów, która zakłada poznawanie nowych kultur, nowe przyjaźnie. Niesamowite było to, jak bardzo byli niewymagający. Nie mieliśmy wystarczającej ilości miejsc w hostelu, więc spali po dwoje w łóżku czy na podłodze i humor cały czas im dopisywał. Cieszyli się, że nocleg tani, miejsce fajne, a reszta to nieistotne szczegóły. Mamy jakieś przeczucie graniczące z pewnością, że dla niektórych Zgon będzie miejscem "zgonu", gdyż byli bardzo aktywni na polu spożycia. Następnego dnia na pewno potrzebowali duuuużo wody, co też poniekąd wiąże się z tą imprezą. Tramprennen  (tak się nazywają, www.tramprennen.org) wspiera również projekty Viva Con Agua, celem których jest ułatwienie dostępu do pitnej wody, systemów sanitarnych i warunków higienicznych w krajach rozwijających się.


Trud zbierania się do drogi o poranku po krótkiej nocy
Pa, pa, pa!!!!!!!
Te dwie Panie (Nowa Zelanda i Niemcy) wzbudziły naszą ogromną sympatię i podziw. Wiek nie jest dla nich przeszkodą ani w aktywnym podróżowaniu z plecakiem na plecach, ani barierą w nawiązywaniu kontaktów.
Oczywiście, Pan Kotek musi być wygłaskany. Muszę przyznać, że jest bardzo łaskawy - pozwala się głaskać i karmić każdemu.
Prezent od autostopowiczów dla.......
...... kolejny dla............




 Ciekawe, czy ktoś zgadnie, kto wyhaczył torbę z napojami, a kto ogóraski. Dodam, że poczucie sprawiedliwości znowu zostało mocno nadszarpnięte. Ale już nic więcej nie mówię.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Niemcy

Hostel Mamas&Papas przeżywa często inwazje Gości z Niemiec.  Dzisiaj nocuje 14-osobowa grupa autostopowiczów, która rywalizuje w wyścigu do Zgonu, do miejscowości Zgon :) Poza nimi mieszka dużo innych osób zza zachodniej granicy. Po prostu niemiecki hostel.
Zdumiewa nas często ich fascynacja Polską. Byli u nas David i Tobi, którzy wykupili 2-tygodniowy intensywny kurs języka polskiego. Dodając do ceny kursu koszty noclegów i utrzymania wygląda to na całkiem sporą inwestycję. Widać, nie było im szkoda kasy na taki cel. Chłopaki lubią Polskę, polską kulturę i .... jedzenie. Ich zmagania z wymową były rozkoszne ;) 
Nie byli jedynymi Niemcami zafascynowanymi naszym krajem. My, Polacy, wyssaliśmy z mlekiem matki inny model Niemca. Na szczęście, na dzień dzisiejszy, nie jest prawdziwy.
Gościliśmy w hostelu rodzinę, która nie zatrzymała się u nas ze względu na tani nocleg. Widać było, że są zamożni, ale preferują hostel ze względu na klimat inny niż w hotelach ze złotymi klamkami. Głowa rodziny, Sebastian, powtarzał wyrazy uznania za to, co Polacy stworzyli po tym "co my wam zrobiliśmy". Odwiedzili  obóz Stutthof, żeby pokazać dzieciakom wielką lekcje historii. Wśród Gości z Niemiec często w rozmowach wychodzi poczucie winy za wydarzenia z czasów wojny. Czują potrzebę powiedzenia, że oni nie są winni, bo wtedy ich nie było. Oczywiście, wiemy, że nasi mili Goście, nie rzucali bomb na Polskę i nie mordowali ludzi. Ale widać, że trauma sięga kolejne pokolenie. Oby wszyscy "odrobili lekcję" i wyciągnęli wnioski z historii.
Są też podróże sentymentalne. Szukanie ulic, kościołów, śladów po przodkach. Niemcy i Gdańsk mocno spletli się w historii.
Gościliśmy Kanadyjczyka, który też szukał swoich niemieckich korzeni w Polsce, ale w tej części Polski, która nie kojarzy się z Niemcami. Okazało się, że jego niemieccy przodkowie przez lata żyli w Radomiu.
Bardzo pozytywnie odbieramy Niemców. Są otwarci, dobrze mówią po angielsku, no i oczywiście sprzątania po nich nie ma za wiele :) Aczkolwiek był u nas Gość, który nie mówił ANI SŁOWA po angielsku i w ogóle jakimkolwiek języku. Próbowałam uruchomić mój zapomniany niemiecki, ale odnieśliśmy wrażenie, że nawet niemiecki był mu obcy :) :) :) Bardzo miły podróżnik bez języka, bez komórki itd, ale z uśmiechem brnął przed siebie.
Rozpisałam się, ale Niemcy to wielki kraj :)
Muszę jeszcze tylko wspomnieć Olivera, z którym przegadaliśmy na recepcji dużo czasu. Zaskoczył mnie pytaniem, jak Niemcy i Polacy dogadują na byłych niemieckich ziemiach w Polsce. Czy po polsku czy po niemiecku. Który język dominuje........
O, kurcze, jasne, że po polsku!!!! Zwłaszcza, że Niemcy albo wyjechali, albo wymarli i jest ich naprawdę niewielu! Trochę był zaskoczony :0. Trzeba rozmawiać, dużo rozwawiać, a świat będzie łatwiejszy do zrozumienia.
Żeby nie było za dużo niemieckiej nuty, na zdjęciach nie zobaczycie ani jednego Niemca :)

Zwariowani Goście z Kaliningradu walczą z sukcesem z olbrzymią pizzą

Na zdrowie!!!

Mała odskocznia od stołu

Kot jak zwykle aktywny na widok jeża

Trzej muszkieterowie z Meksyku, Kolumbii i Francji...

.... o imionach jak widać

Najładniejsza część hostelu - Dwie Gracje

Papas bierze rozbieg, żeby pokłonić się Gracjom

Gracje pokłon zaliczyły do pięknych.