niedziela, 23 września 2018

Mąż rozwala kibel.


Prawie bliźniacy.
Znowu mieliśmy przyjemność gościć nieprzeciętne osoby. Jedną z nich był Chińczyk urodzony w Hongkongu i będący od wielu lat obywatelem Kanady. Okazało się, że pisze książki, które można kupić na amazon.com. 
W sumie nie jestem pewna, książki czy książkę, ale faktem jest, że to twórca.



W tym samym czasie był ( i nadal jest) u nas Żenia z Białorusi, który wyrecytował nam PRZEPIĘKNE swoje wiersze. Znam język rosyjski i ciarki biegały mi po plecach, jak słuchałam jego dzieł.
I jeszcze artyści malarze w tym czasie. Jednym z nich był Raimonds z Łotwy. Ma typowe polskie nazwisko. Jest z Łotwy. Mieszka na Islandii. Gadaliśmy po rosyjsku. A owoce jego twórczości, które nam pokazywał, były ponadnarodowe. 



Przemili Francuzi, o których pisałam tydzień temu, też pozostawili nam parę rysunków. Zdolni ludzie! 





Jeszcze inny Francuz pokazał talent. Jego rysunek dedykowany był Papasowi.



Tuż przed tym, jak planowałam zasiąść do pisania, zadzwonił telefon. Jakaś młoda dama zapytała, czy to Hostel Papas&Mamas? Potwierdziłam, chociaż nazwę troszkę przekręciła. Pani zameldowała, że jej mąż zamknął się w kiblu i rozwalił tenże kibel. Teraz strasznie śmierdzi i ona się boi. Zapytałam, gdzie się owa Pani teraz znajduje. Odpowiedziała, że w pokoju. Pytam, w którym? Ona, że pod piątką. U nas jest pokój z numerem pięć. Co prawda, nie mieszka tam żadna Pani z małżonkiem, ale i tak włos mi się zjeżył z emocji i pobiegłam na górę, rozłączając się z Panią. Papas z tyłu krzyczał, że chyba byśmy usłyszeli, jakby ktoś demolował kibel i ...poczulibyśmy. Prawda! Ale i tak chciałam sprawdzić. Toaleta była cała. Nie mam pojęcia, czy to był głupi żart czy chodziło o dom pod numerem piątym na naszej ulicy i tam coś się działo. Miałam przez moment plan, żeby przejść się pod ten adres. Ostatecznie stwierdziłam, że jeżeli Pani ma telefon i miała czas poszukać w internecie namiarów na nas, to może też zadzwonić na policję. I dlaczego akurat nas postanowiła poinformować? Brzmiała wiarygodnie, ale może na tym polega dobry kawał, żeby zasiać wątpliwość? Ale czy to byłby dobry kawał......

Prezent dla Adiego i Kóżki  :D

Raimonds z Łotwy. Pięknie rysuje.

Jak muszę rozpakować suszarkę, zaczynam rozumieć, dlaczego w przedszkolu uczyli mnie grać w bierki. Muszę się mocno pogłówkować, żeby zrobić to bez większych szkód. Myślenie strategiczne nabyte prze bierkach pomaga mi teraz osiągnąć sukces.


Magda wróciła do nas po raz kolejny. Ostatnio była w wersji sportowej. Teraz zdecydowanie wersja elegancka. Świetna dziewczyna :) 



2 komentarze:

  1. Dzien dobry czesc I czolem!! Ciesze sie, ze Pani z mezem z historii o kiblu mieszka pod innym adresem, choc jestem pewna, ze Wasze duo i z tym by sobie poradzilo! Dziekujemy za wspanialy pobyt I do zobaczenia w przyszlosci! Magda & Victor

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze z ogromną przyjemnością czekamy na Was :) Nie każcie czekać zbyt długo :)

    OdpowiedzUsuń