niedziela, 11 czerwca 2017

Wszyscy bywamy głuchoniemi.

To o mnie :))
Hostel Mamas&Papas odwiedziło już wiele osób z ponad 120 krajów. Wiadomo, różne kultury, religie, historie i przede wszystkim języki. Ostatnio był u nas bardzo sympatyczny Polak. Głuchoniemy. Nie był pierwszą osobą z tą dysfunkcją w naszym hostelu. Był jednak głuchoniemym najbardziej towarzyskim i otwartym na innych ludzi. Bardzo fajnie było widzieć, że nie stroni od ludzi, jak jego poprzednicy i nie zamyka się w swoim pokoju (prywatnym). Mieliśmy jeden mały problemik. Jakub nie zdawał sobie sprawy z tego, że hałasuje. Dla osoby głuchej hałas to pojęcie abstrakcyjne. Kiedy z hukiem zbiegał w środku nocy z najwyższego piętra na parter, hostel prawie się bujał od hałasu. I wtedy postanowiłam jakoś przekazać mu prośbę o bycie ciszej. I co? I było jak w Chinach :) Pantomima. Wzniesienie się na maksimum umiejętności aktorskich. Uświadomiłam sobie, że język migowy to po prostu język obcy, jak chiński, angielski czy jakikolwiek. Jak trafiamy w miejsce, gdzie nie możemy skomunikować się w jakimkolwiek znanym nam języku, jesteśmy jak głuchoniemi! Mimo, że słuch w doskonałej formie :)

Teresa z USA. Mówiła po polsku. Opowiedziała tragiczną historię jej przodków wywiezionych w latach 40. na Syberię. Nie wszyscy przeżyli tę podróż. Po tułaczce przez Afrykę osiedlili się w USA. Jedni z bardzo wielu....

Papas ma nowego przyjaciela

Piękna Australijka o hinduskich korzeniach

Przyjaźń międzynarodowa

Jeden osobny. Willy z Kanady

Jakież konstrukcje Goście tworzą!!!!

Turecki student z Piły

Rosemary zawładnęła 1. piętro

To jeszcze nie jest urodzinowy spontan!

Niesamowita polska i czeska energia!


Jakub chętnie się integrował i było z kim. Znowu mamy szczęście do poznawania fajnych ludzi, głównie spoza Europy. Europa ruszy żwawiej w czasie wakacji letnich. Póki co dominują Amerykanie, Australijczycy i Azjaci. Chociaż i Polaków sporo przyjeżdża. Jeden z nich próbował zamustrować się się do hostelu w dniu, kiedy nie było wolnych miejsc. Nie docierało do niego, że MIEJSC BRAK! Mówił, że może przespać się gdziekolwiek i kusił mnie, że zapłaci mi 30 ZŁOTYCH, jeżeli tylko przyjmę go. Walczyłam ze sobą, ale nie dałam rady rozciągnąć hostelu (wszak z gumy nie jest, a wiele osób chce zamieszkać u nas).
Notabene, dowiedzieliśmy się od miłej Amerykanki, że znowu Lonely Planet poleca nas. Jesteśmy bardzo dumni :)

Niewątpliwie wydarzeniem minionego tygodnia był grillowy spontan z okazji Urodzin Papasa. Ada z Piotrem zorganizowali wszystko i pozostało tylko dać się nieść chwili. Fajnie było :) 

Się robi....

Piwo koloru zielonego???!!!

Kiciuś tajniaczy się pod krzesłem oczekując na resztki

Rosemary i David

Spotkanie pewnych osób :D

Monia i Maks! Pamiętali!

Ada i Piotr. No comments :)

P.Czesia jako Deadhead

Asia w końcu dotarła :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz