Życie hostelowe jest fajne. Poznajemy wielu ciekawych ludzi, uczestniczymy w miłych wydarzeniach, zaliczamy wspaniałe spontany. Również Goście hostelu Mamas&Papas wywożą stąd dobre wspomnienia.
Czy zawsze....?
Nocują u nas od czasu do czasu bardzo sympatyczni studenci. Za każdym razem proszą o zostawienie produktów na śniadanie w lodówce, ponieważ wstają bardzo wcześnie, żeby udać się na uczelnię i nie mogą spożyć posiłku o normalnej porze.
Tzn. planują wstać. I NIGDY im się to nie udało. Trzymamy się za brzuchy ze śmiechu, kiedy za każdym kolejnym razem mówią, że jutro NA PEWNO wstaną, bo maja jakiś "deadline" z zaliczeniem, kolokwium itp. Czasami idą w miasto, czasami na jakieś domówki, a czasami śmiertelne niebezpieczeństwo czyha na nich właśnie w hostelu.Przyjeżdżają do nas czasami szalone dziewczyny z Kaliningradu. Wyjeżdżają z domu o świcie. Lądują w hostelu w południe i rozpoczynają przygotowania do imprezy. Są bardzo wesołe, mają niesamowite pomysły, ogromną energię do zabawy - takie bardzo pozytywne "wariatki".
Któregoś razu nasi Panowie byli akurat w tym samym czasie, co dziewczyny. Panowie to naprawdę mocni wytrenowani zawodnicy, a jednak dziewczyny z Rosji wyszły z rywalizacji w duuuużo lepszym stanie.
Ostatnio przyjechał tylko jeden ze studentów. Cały wieczór spędził w wielkiej grzeczności w hostelu. Poprosił jedzonko do lodówki na rano. Wyglądało na to, że TYM RAZEM SIĘ UDA i wstanie wreszcie do szkoły.
Ale w tym czasie byli u nas przemili Goście z Kaliningradu (inna ekipa). Około północy zaprosili na jednego kielonka. Dosłownie jednego. Papas i Student poszli. Papas wrócił dosyć szybko. A Student......
Nigdy w życiu nie zaliczył takiego "zgonu". Umierał do popołudnia. Czuł wstręt do świata. Do szkoły oczywiście nie poszedł. Pożyczył kaskę na powrót i pojechał do domu. ZNOWU SIĘ NIE UDAŁO!!!!
Nawet nieśmiało zasugerowaliśmy, że może nie powinien się zatrzymywać w naszym hostelu. Odrzekł, że w innych miejscach też się nie udaje, a u nas jest fajnie :)
Wiktoria i jej towarzysze gwarantują szampańska zabawę
Nasi studenci złowieni przez Wiktorię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz