niedziela, 21 kwietnia 2013

Mike

Jak wspomniałam w innym wpisie, w hostelu Mamas&Papas zatrzymał się kolejny workaway'er - Mike z USA. Trafiliśmy na bardzo fajną osobę. Bardzo sympatyczny, inteligentny, z otwartym umysłem i ... pracowity. Nic dodać, nic ująć. Jest ambasadorem w couchsurfingu. Z zawodu dziennikarz, aktualnie w podróży dookoła świata do 2014 roku. Jest kuzynem Marlene Ottey, słynnej jamajskiej biegaczki. Rodzina Mike'a z Jamajki przeniosła się do USA.  Sam Mike jest obywatelem świata, nie zamyka się w skorupie nacji czy państwa. Tak przynajmniej my to widzimy.


Nasz stały bywalec Darek (pozdrawiamy!) zagadnął Mike'a , co go najbardziej zadziwiło w Polsce. Mike odrzekł, że wszyscy się na niego GAPIĄ. Jest afroamerykaninem, ale przecież to XXI wiek i wydawałoby się, że zobaczyć w dużym mieście człowieka o innym odcieniu koloru skóry to żadna sensacja. Okazuje się, że ludzie w Polsce często nie grzeszą taktem i potrafią się gapić w bardzo natarczywy sposób. I mówimy tu o dorosłych!!! M.in. Ada była z Mike'em na poczcie i potwierdziła (zszokowana) to zjawisko. Historie, które opowiedział Mike przemilczę. Zachowanie ludzi jest żenujące.
Wcześniej Mike został napadnięty pod Muzeum/Fabryką Schindlera w Krakowie. Zaczepiło go dwóch dzielnych mieszkańców tego grodu. Mike'owi udało się powalić jednego z nich. Spowodował przy tym potłuczenie butelki z piwem Żubr, niesionej przez nieustraszonego napastnika. Żubr chwycony za szyjkę stał się "tulipanem" i w ręku dzielnego Amerykanina  okazał się siłą przeważającą, odstraszającą bohaterski duet napadający na jednego człowieka. Po wszystkim został zapytany w muzeum, dlaczego szwenda się w tak niebezpiecznym miejscu. Zdziwił się. Niebezpieczne???!!! Przecież to okolice muzeum!!! Jak ludzie mają tu przychodzić??? Odpowiedziano mu: w grupach albo autokarem.......
Tak po polsku załatwia się sprawy bezpieczeństwa. Radzi się, żeby nie chodzić w pojedynkę :(  Ręce opadają....
Mike jest aktualnie w Polsce, ale generalnie jest po prostu w podróży po świecie. Sprzedał wszystko (łącznie z mieszkaniem), wziął odprawę z pracy i jeździ. Kolejny obywatel, któremu zazdrościmy :)  Cały majątek ma przy sobie tj. w plecaku. Po prostu wolność!!! 
Pokazaliśmy mu polską wigilię u Mamy Papasa. Nasza wigilia wzbudza ogromne zainteresowanie wśród obcokrajowców. Jest chyba rzeczywiście czymś niepowtarzalnym. Wiele godzin przegadaliśmy o Polsce i o USA. Zawsze słuchamy z niezmiennym zainteresowaniem o życiu zwykłych ludzi w innych krajach. Różnimy się czasami, to oczywiste, ale tak naprawdę ludzie na całym świecie maja podobne pragnienia, potrzeby, po prostu jesteśmy w sumie tacy sami.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz