sobota, 25 sierpnia 2012

Chorwacja

W hostelu nie mieliśmy zbyt wielu Gości z Chorwacji. Przyjechało kilka osób w czasie Euro 2012. Ciekawostka - wszyscy przyjechali z innych krajów niż Chorwacja, ale mieli chorwackie paszporty i wielką dumę z przynależności do swojego narodu. Byli Chorwaci ze Szwecji, Szwajcarii, USA i Japończyk mieszkający w Wilnie, który relacjonował mistrzostwa dla ......chorwackiej gazety.
Jedna grupa utkwiła nam w pamięci. Mieli rezerwację w naszym hostelu dla trzech osób. Przyjechali w czwórkę. Powiedzieliśmy im, że, niestety, nie mamy wolnych miejsc na cały pobyt dla czwartego Pana. Oni na ogromnym luzie odrzekli, że jakoś się przytulą, żeby Pana Czwartego nie wypędzać. No cóż, Klient nasz Pan, chce trzymać w nogach Pana Czwartego , niech trzyma. Nie wypędziliśmy.
W dniu meczu Chorwacji z Hiszpanią mieliśmy już przez Pana Czwartego nadkomplet. Wracają nad ranem weseli Chorwaci i Pan Najstarszy coś tłumaczy, że jest ich więcej. No, wiem. Pan Czwarty przecież... Pan Najstarszy słabo po angielsku mówił, jeszcze dodatkowo zaszczepiony był przez alkohol, ale czułam, że ma coś ważnego do powiedzenia. Gadamy, gadamy i pokazałam na palcach "4 osoby?". Pan Najstarszy: NIE, PIĘĆ!!! Wołam: Przecież wiecie, że już dla Pana Czwartego nie było miejsca!!!!
Wiedzieli, ale Pan Piąty był ich przyjacielem, którego znaleźli na starówce i nie mogli go zostawić. Pytamy: spotkaliście w Gdańsku przyjaciela??!!! Nie wiedzieliście, że tu będzie??!!!
Nie wiedzieli.
Pierwszy raz widzieli go na oczy.
Ponieważ pochodził z tego samego miasta, no to przecież PRZYJACIEL!!!!!

Tylko pozazdrościć poczucia wspólnoty. Pana Piątego nie wypędziliśmy z hostelu, no bo jak tak na noc (chociaż w zasadzie to już prawie rano było). Co było dalej za parę dni dopowiem ....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz