Życie w hostelu Mamas&Papas zdecydowanie przyspieszyło. To nie jest pora na pisanie bloga. Szanuję jednak moich wiernych fanów, więc postaram się co jakiś czas odezwać, żebyście nie zapomnieli o naszym hostelu.
Wczoraj Papas postanowił popalić jakieś tam kartoniki, patyki. W związku z doskonałą ustawą śmieciową mamy tylko jeden pojemnik na śmieci. Drugi podstawią w ciągu... 4 tygodni. Pożyjemy, zobaczymy.... Słyszeliśmy, że w Gdańsku jest plaga kradzieży kubłów, bo są posesje, które nie mają pojemników w ogóle. Gości sporo, śmieci też jakoś bardziej masowo się tworzą. Trzeba sobie jakoś radzić. Jednym ze sposobów było ognisko. Papas z Dyziem rozpalili ogień. (W sumie hasło podała Monia.) Tam gdzie ognisko muszą być kiełbaski i piwo. Tam gdzie kiełbaski i piwo jest dużo ludzi. Taki nam się właśnie stworzył spontan. Wyszło tak spontanicznie, że nawet zdjęć nie zrobiliśmy. Większość ówczesnych mieszkańców hostelu zameldowała się na imprezie. Znalazła się gitara z grajkiem (albo grajek z gitarą). Fajnie młodzież śpiewa! Różne kraje, różne kontynenty. Wszyscy byli razem. Po raz kolejny widać, że jesteśmy tacy sami.
Jak rzekłam, nikt nie pomyślał o zdjęciach, ale mamy fotki miejsca trzy dni wcześniej. Też fajnie!
Żeby nie było tak ekspresowo zacytuję anegdotki naszego Gościa, który z racji zajmowanego stanowiska w naszej policji, spotyka się z tzw. petentami.
W jego mieście króluje Helcia. Pani Helcia regularnie odwiedza policję informując o przestępstwach, których jest ofiarą.
Razu pewnego doniosła, że w jej tapczanie chowa się poprzedni komendant policji (na emeryturze), bo chce ją zobaczyć nagą.
Innym razem zeznała, że pewnego dnia leciał nad nią samolot. Nagle zatrzymał się w powietrzu. Zawisł, cofnął się, pilot wychylił się z okienka i krzyknął "Helcia, ty ku..o!!!"
Nasz Gość ma bardzo ekscytującą pracę. Prawie, jak życie w hostelu Mamas&Papas.
IDĘ SPAĆ!!! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz