Jesień puka do drzwi. W Hostelu Mamas&Papas zaczyna być spokojniej i ...luźniej.
Z tym spokojem to może nie do końca prawda. Parę dni temu gościliśmy zespół z Niemiec - Grandfather. Było czterech młodych Panów, ale zabawę zorganizowali tak szampańską, że wydaje się, że było ich ze dwa razy tyle. Oj, nie był to spokojny wieczór na pewno! Następnego dnia byłam pewna, że koncert, który mieli zagrać w Gdyni, będzie musiał być odwołany. Okazało się, że są profesjonalistami. Na godzinę przed wyjściem forma koncertowa wróciła. Bardzo fajne chłopaki. Dostaliśmy od nich płytę. Od razu poprosiliśmy o autografy. Jak będą wkrótce bardzo znani, to już się nie dopchamy. I spać będą w Hiltonie, czego już żałują. Wiadomo, nie ma to jak hostel!!!! Zwłaszcza Hostel Mamas&Papas!!!
Ada wrzuciła trochę fotek na facebooka, więc kto ciekawy, może popatrzeć na naszym profilu.
|
Grandfather w nadkomplecie |
|
Płyta z autografami. Wkrótce bezcenna :) |
Zadziwiająco szybko zleciał sezon. W dalszym ciągu ludzie nie przestają nas zadziwiać. Parę przykładów.
Godzina 3 rano. Dzwoni telefon. Pan pyta, czy jest wolny pokój. Owszem, jest. Pan pyta o cenę. Podaję, a Pan, że ja chyba żartuję. On chce tylko 3 godzinki kimnąć i jest w szoku słysząc naszą pazerność. Zaklął szpetnie i przeciągle. No to ja też, a co!!! Dodam, że cena była z serii "last minute" i naprawdę atrakcyjna. Pan (i inni) nie rozumie, że największy koszt generuje pierwsza godzina np. kąpiel, pościel. Czy śpi godzinkę czy 10 pościel trzeba wyprać. Najciekawsze jednak było, że tak siarczystymi słowami mnie potraktował. Ten Klient to nie nasz Pan.
Kiedyś inny Pan też chciał tylko na 3 godziny od pierwszej w nocy. Był z Panią i bardzo błagał. On zapłaci za całą dobę, ale po 3 godzinach na pewno wyjdzie. Ewidentnie uważał, że płacąc za całą dobę robi nam zaszczyt, bo on tylko 3 godzinki. Niech poszuka lokalu na godziny.
Inny Pan zakwaterował się z Panią o normalnej porze za dnia. Zadeklarował godzinę śniadania. Wyglądało to na normalny pobyt. Zauważyliśmy, że od popołudnia okno było otwarte. Minęła godzina, dwie, trzy, cztery. Okno cały czas na oścież, a tego dnia było baaardzo zimno. Minęły kolejne godziny i stwierdziłam, że szkoda pieniędzy na ogrzewanie podwórka i postanowiłam wedrzeć się do pokoju. Tak też zrobiłam. Okazało się, że pokój jest pusty. Oni też byli tylko na 3 godzinki. Po cichutku zwiali. Zwiali, jakby ktoś zabronić mógł legalnie opuścić hostel. Dziwny jest ten świat.....
Trochę wspomnień dalszych i bliższych
|
Papas szczęśliwy, ma w objęciach Gości z Wietnamu |
|
W środku Denis, pozdrawiamy serdecznie :) |
|
Francuscy motocyklowi zdobywcy szos.... |
|
.....gotowi do drogi. |
|
Do zobaczenia!!!! |
|
Znowu Papas obejmuje przemiłego Wietnamczyka. |
|
Hiszpańska uczta. Co za smaki! Goście przywieźli ze sobą pyszności, a my nie byliśmy w stanie odmówić uczty. Zrewanżowaliśmy się bardzo godnie żurkiem p.Czesi. |
|
Mina Ady potwierdza powyższe stwierdzenie. |
|
Ślimak też chciał się przyłączyć. Ostatecznie wybrał piwo. Jednak dziwię mu się. Dziwak! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz