niedziela, 17 listopada 2013

Nadal listopadowo.....

Jak niektórzy z Was zapewne wiedzą, zdrowie mi się zbuntowało. Nie mogę jednak zostawić najwierniejszych fanów bloga bez jakiegokolwiek wpisu. Bardzo dziękuję za Wasze wyrazy uznania, które mobilizują mnie do pisania w trudniejszym momencie. W związku z niedomaganiem jeszcze bardziej mi listopadowo, chociaż Goście dopisują i wiele się dzieje w naszym hostelu.
Sytuacja, którą chcę opisać miała miejsce pół roku temu i mimo upływu czasu wspominamy ją ze smutkiem i zawstydzeniem. Jak najbardziej nadaje się do listy niefajnych wydarzeń, które sprawią, że Goście z zagranicy nie będą wspominać Polski dobrze.
W ostatnich dniach kwietnia pojawiło się w Hostelu Mamas&Papas czworo ludzi z Mołdawii. Szukali taniego noclegu. Wzbudzili nasze zaufanie i sympatię. Byli bardzo kulturalni, czyści i nie sprawiali najmniejszych kłopotów. Ciepli i skromni ludzie. Poszliśmy im na rękę tzn. obniżyliśmy cenę, a na śniadanie podawaliśmy dużo więcej produktów niż normalnie, żeby zostało im jedzenia również na kolację. Dlaczego? Jechali do Polski 48 godzin, bo stać ich było tylko na tańsze środki lokomocji. Przyjechali do Gdańska, bo mieli obiecaną pracę. Mówili, że jeszcze w przeddzień wyjazdu dzwonili i upewniali się, czy wszystko aktualne. Dostali odpowiedź, że tak, że mają przyjeżdżać. Przyjechali i dowiedzieli się, że pracy nie ma. Pan pracodawca zmienił zdanie. Rozpoczęli rozpaczliwe poszukiwania czegokolwiek, ale mieli pecha, bo właśnie rozpoczynał się długi majowy weekend. Pracodawcy nie byli nastawieni na rozmowy o pracę. Odsyłali na potem. Tymczasem nie mieli gdzie spać. My przechowalibyśmy ich nawet za darmo, ale mieliśmy już od dawna rezerwacje i po prostu nie było miejsc. W innych hostelach, gdzie były jeszcze wolne łóżka, ceny były kosmiczne. Absolutnie poza ich możliwościami finansowymi. Widziałam, że mieli w lodówce trzy 5-litrowe słoje ze smalcem, słoniną i czymś jeszcze (nie wiem, co to było, bo było zawinięte w reklamówkę). Spakowali się, zabrali swoje słoje,  i pojechali z powrotem. Było nam bardzo przykro i po prostu wstyd za naszego rodaka. Mieszkańcy najbiedniejszego europejskiego kraju przeżyli taką przykrość właśnie w Polsce. Stracili pieniądze, czas, siły. I może wiarę w ludzi i  lepsze jutro. A buc, który ich wystawił do wiatru, bawił się prawdopodobnie całkiem nieźle przy majówkowym grillu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz