Świat się uśmiechnął do Papasa, a Papas do świata. W ostatni weekend zagościli u nas ludzie z Azji, a konkretnie z Chin, Hongkong i Singapuru.
Możecie sobie wyobrazić, co za radość! Tym bardziej,że Goście Ci byli
naprawdę sympatyczni i bardzo otwarci. Czuli się na tyle swobodnie, że
..... wzięli sobie z lodówki nasze jajka. Papas rozpoczął czynności
związane z celebrowaniem niedzielnej jajecznicy. Stworzył stanowisko
pracy, wysmażył boczek. Kiedy chciał wbić jajka okazało się, że ich nie
ma :( Mieliśmy ciasno w lodówce, więc wystawiłam rzeczone jaja do
lodówki Gości. Nie podpisałam pudełka. Zawsze tłumaczymy Gościom, żeby
podpisywali rzeczy, bo niepodpisane mogą być traktowane jako wspólne. No
i potraktowali :) Jeszcze na dodatek olej od nas wzięli :) A może
szykują się do Wielkanocy?
Właśnie
akcent prawie wielkanocny zdziwił Azjatów. Jechali z Papasem autobusem i
natknęli się na jakąś procesję z okazji Niedzieli Palmowej. Papas jako
znawca lokalnego życia objaśnił Gościom, co to jest i z jakiej okazji. A
Goście zdumieni zapytali tylko "what for". Nie rozumieli, co robi na
głównej drodze religijna uroczystość.
U
nas odbyła się inna uroczystość. Pretekstem była wizyta Adiego, który
zdecydował się odwiedzić nas po dłuuugiej przerwie. Niestety, Adi został
zdominowany przez Wielką Trójcę. Wiadomo, gdzie Papas, Grześ i Kotel
tam Deadheads. W Hostelu Mamas&Papas wypadałby Panowie troszeczkę inny zespół wychwalać ;)
Ale macie wybaczone. Nasz hostel jest otwarty na różne nurty, a Wasza "szajba" to nawet fajna jest :)
Coraz wyraźniej widać wybudzanie się hostelu ze snu zimowego. Być może już niedługo zacznie się czas, że będzie się tyle działo, że nie będę miała czasu pisać bloga.
Z Pawłem fajnie się gadało |
i biesiadowało. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz