Dyzio z Papasem ostro zabrali się za hostelowy ogród. Panowie profesjonalnie pokosili, poprzycinali, posiali, posadzili i coś tam jeszcze. Wyszło przepięknie jak zwykle. Towarzyskie ogrodowe życie mogło wystartować.
Co rok w czerwcu organizujemy w Hostelu Mamas&Papas garden party świętując rozpoczęcie kolejnego sezonu. Tym razem wyszło inaczej. Znajomi Papasa spod znaku Deadheads wyszli z pomysłem urządzenia małego barbecue dla szaleńców z okolic Grateful Dead. Papasowi dwa razy powtarzać nie trzeba. Ostatecznie wyszło tak, że pomysłodawcy imprezy nie pojawili się, przyszło za to dużo innych osób. Wygląda na to, że otwarcie nastąpiło w tym roku w kwietniu, chociaż oczywiście nie wykluczamy powtórki tradycyjnie w czerwcu. Deadheadzi chyba też muszą powtórzyć imprezę i nie wydaje mi się, żeby byli smutni z tego powodu.
|
Profesjonalna obsługa fotograficzna |
|
Piękne kobiety, piękna pogoda, smaczne jedzonko - to jest właśnie to! |
|
Najwygodniejsza pozycja do intelektualnych dysput. |
|
Adi jak zwykle zawsze tam, gdzie dużo kobiet. Męską konkurencję przepędził. |
|
Flaga Deadheadsów jako tło dyskusji również dla nie -Deadheadów. |
|
Stan początkowy. |
|
Made in Poland |
|
"Made in Poland" z darczyńcą |
|
Adi wie, z kim trzymać :) |
|
Pyszności I |
|
Pyszności II |
|
Przy grillu zawsze ktoś się kręci. |
|
Inni biesiadują dostojnie... |
|
...albo dostojnie stoją. |
|
Jak widać hostel przyciąga piękne dziewczęta. |
|
Briony z Anglii została poczęstowana piwem z lokalnego angielskiego browaru. Okazało się, że jest to browar w jej miejscowości. Świat jest mały..... |
|
Pupil imprezy. |
|
Gary miał kolegę, ale nie doszli do porozumienia. |
|
Kotek Ady może czuć się zagrożony. Miłość od pierwszego wejrzenia. |
|
Kotel próbuje zbudować opozycję do grilla. |
|
Frakcja siedząca. |
|
Dyzio we mgle. |
Na koniec uprzejmie informuję, że Kiciuś w swym lenistwie przeszedł samego siebie. Nie pofatygował się do ogrodu, mimo szalejących zapachów. Niedługo będzie spożywał tylko żywność z najwyższej półki (od 100PLN za kilogram wzwyż), wstępnie przetrawioną i podaną bezpośrednio do pyszczka.
Pierwszy taki przypadek kociego lenistwa w historii Hostelu Mamas&Papas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz