niedziela, 16 lipca 2017

Królowa seksu

Bardzo grzeczni chłopacy ze Szwecji.
Co jakiś czas mamy nieprzyjemność gościć Polaków, którzy strasznie nas dołują. Pisałam jakiś czas temu, że ostatnio byli u nas sami fajni rodacy. Niektórzy byli dużo więcej niż fajni. Fantastyczni po prostu! Zauważyliśmy pozytywny trend, który bardzo nas cieszy. Jednak życie przypomina, że nie zawsze jest słodko.
Para, która mnie natchnęła do tego wpisu, była w dawnym stylu. Niestety! Zaczęło się od palenia w pokoju. Nie mamy żadnej tolerancji na takie wybryki. Niestety, w zasadzie tylko Polacy mają gdzieś zasady. Napisy informujące o zakazie palenia mamy tylko po polsku. Goście, o których piszę, też nie zastosowali się do regulaminu. Kiedy poinformowałam, że wiem, że palą w pokoju i będą musieli opuścić hostel, jeżeli nie zastosują się do zakazu palenia, Pan wyraził skruchę. A pani...? Kategorycznie stwierdziła, że tu się nie paliło!!! To nie jest zapach papierosów. To jest zapach seksu!!! Pani była bardzo niekompletnie ubrana, więc z tym seksem to pewnie prawda, ale smród fajek był tak ewidentny, że jej bełkot obrażał moją inteligencję. Tłukli się całą noc. W zasadzie  Pan był ok. Starał się ją uciszać, sam mówił szeptem, ale PANI....  Pytała "Co cicho???!!! Co cicho???!! Zapłacone!!!" Najkoszmarniejszy sen, jaki może się przyśnić. Nie oceniam urody, bo to rzecz względna, ale pani coś w sobie miała. Coś czego więcej nie chciałabym widzieć.

Uczciwie muszę przyznać, że miałam też problem z demonem seksu w postaci przedstawiciela płci męskiej. Pan miał dokumenty estońskie. Mówił perfekt po rosyjsku i wyglądało na to, że jest Rosjaninem. Początek był jako taki. Wesoły człowiek szybko nawiązujący kontakt z innymi Gośćmi. Niestety, po iluś tam opróżnionych butelkach zaczął być męczący. Otóż, Pan zapragnął kobiety! Obdzwaniał kolejne numery, ale bez powodzenia. To był czas, kiedy w Gdańsku było bardzo, bardzo dużo turystów i panie uprawiający najstarszy zawód nie miały wolnych mocy przerobowych. Chciał znaleźć pokój prywatny (u nas spał w dormitorium z innymi ludźmi, a  pokoje prywatne były zajęte), żeby zaprosić upragnioną kobietę do siebie. Wiedziałam, że o tej porze nocy (ok 3-ciej nad ranem) nie znajdzie raczej takiego lokum, zwłaszcza, że w tym czasie w Gdańsku było baaaardzo dużo przyjezdnych. Podsuwał mi telefon, żebym rozmawiała z kandydatkami po polsku, ale na szczęście żadna nie odbierała. Marzyłam, żeby coś znalazł i poszedł sobie. Był sympatyczny, ale o tej godzinie robił za duże zamieszanie. O czwartej udało się! Znalazł kandydatkę. Zamówiłam mu taksówkę, przekazałam taksówkarzowi wszelkie dane i.... nastała cisza. Taka piękna cisza....

Poza tym jest normalnie. Wesoło i interesująco. Ciekawa historię przyniosła Helga z Brazylii. Super babka!  Imię ma staroświecko niemieckie, ponieważ jest prawnuczką Niemca, który wybrał Brazylię na miejsce zamieszkania. Arystokratyczne nazwisko starego pruskiego rodu przeniosło się do Ameryki Południowej w trudnych czasach okołowojennych. Skojarzenia mogą być tylko jedne. Niemniej Helga nie ma nic na sumieniu i nie ponosi odpowiedzialności za życie przodków. Super dziewczyna! Wniosła wiele dobrej energii do Hostelu Mamas&Papas.


I prawie mieliśmy nową flagę! Po sześciu latach bardzo rzadko trafia się nowe trofeum na naszej mapie. Prawie zewsząd ludzie już u nas byli. Gościliśmy chłopaka z Niemiec. Urodę i imię miał raczej egzotyczne. W trakcie rozmowy okazało się, że urodził i wychował się w Niemczech, ale rodzice są z Etiopii. Mówił, że nie odwiedzili kraju od czasu ucieczki. Jest zbyt niebezpiecznie. Prawdziwi uchodźcy.

"Etiopczyk" po lewej. Po prawej jego kumpel. Ależ energia! 
Młodziutcy Słoweńcy. Zapowiadają się na fajnych dorosłych.

Papas i Anglik o rosyjskim imieniu, urodzony gdzieś tam poza Anglią. Wszystko nie jest ważne. Super człowiek!

Zobaczcie, jaki mały bagaż ma Australijczyk

Ludzie listy piszą.....

Na koniec muszę pożalić się na Kiciusia. Zrobił się z niego jakiś łachudra i ulubioną miejscówką znowu jest śmietnik. Ręce opadają :) Jest ogród, jest domek zbudowany przez Dyzia i Papasa, a ten wybiera śmietnik! Kiciuś to Kiciuś :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz