niedziela, 9 lipca 2017

Potyczki językowe




Pisałam niedawno o Japonce pięknie mówiącej po polsku. Wcześniej też bywali u nas Goście z różnych, mniej lub bardziej, egzotycznych miejsc mówiący lub starający się mówić w naszym języku. Za każdym razem ludzie ci budzą nasz szczery podziw. Wiadomo, język polski do łatwych nie należy.
Wielu obcokrajowcom wydaje się, że języki polski i rosyjski są bardzo podobne. Prawie to samo. Rzeczywiście grupa językowa ta sama, ale różnice są spore. Można nieźle wprowadzić się w błąd. Naszym ostatnim hitem jest słowo "czeluść" (zapis fonetyczny). Po rosyjsku oznacza "szczęka". Z kolei rosyjski wyraz "zdanie" to po naszemu "budynek". "Czaszka" to "filiżanka". I najbardziej mylące: "zapomnij" znaczy "zapamiętaj". Często bawimy się z Gośćmi z krajów słowiańskich w gry słowne, które burzą nam nasze rozumienie wyrazów :)
Tamas z Węgier uświadomił nas, że również język węgierski może dla Polaka brzmieć swojsko. Np. peron po węgiersku to... peron. Również czereśnia brzmi tak samo. Natomiast nasza swojska kapusta to w języku bratanków "kapuszta". "Sz" czyta się jak nasze "s" i mamy kolejny pięknie brzmiący po polsku wyraz. A przecież polski i węgierski wydają się być tak bardzo różne.
Inną historię opowiedział nam Jonas - młody, sympatyczny Niemiec. Kiedyś próbował witać znajomych w Polsce słowem "zakopane". Jego dziewczyna miała kapcie z napisem "Zakopane" - pamiątka z wyjazdu. Jonasowi wydawało się, że na paputkach jest odpowiednik angielskiego "welcome". Tak jakoś wizualnie to odebrał, że bez upewniania się stwierdził, że to na pewno jest "welcome" i witał ludzi serdecznym zawołaniem "zakopane"! Przy okazji dowiedział się, że durszlak po niemiecku to "durszlak" (zapis fonetyczny). W jego stronach używa się innego określenia. Pół wieczoru nie mógł uwierzyć, że Polacy więcej wiedzą o jego języku. Kolejny raz potwierdza się, że podróże kształcą, nawet w zakresie własnego języka ojczystego.

Zielony groszek z naszego ogródka. Sprawcą jest Dyzio.

Francuska mama z nieśmiałym młodym dżentelmenem.

Finki - ciągle sie smiały :)

Silna ekipa! 100% pozytywnej energii. W samym środeczku na kanapie "nasz" Gabi. Pisaliśmy o nim w naszej relacji z Azji.



James z Australii próbuje ułożyć białą kostkę.Wielu próbuje. Prawie nikomu się nie udaje. Jeden z Gości w przeddzień wyjazdu walczył z kostką do białego rana. Udało się!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz