Najwierniejsi "czytacze" bloga na pewno zauważyli moją małą aktywność w ostatnich tygodniach. Sama jestem zdumiona! Nie piszę, bo... nie ma o czym.
Pisałam kiedyś, że widać gołym okiem wielką zmianę. Mamy za sobą siedem sezonów. Niezbyt długi czas w kontekście ewolucji, a jednak wystarczający, żeby zauważyć, że jest inaczej. Ze trzy lata temu odkryliśmy, że zaczyna być trochę inaczej. Teraz widać, że jest bardzo inaczej.
Otrzymaliśmy ostatnio kiepską notę od młodego człowieka, który żalił się, że nie było z kim dzielić czasu. W hostelach jest (było?) to normą, że ludzie dzielą nie tylko pokoje, łazienki i kuchnie, ale przede wszystkim czas. Nawiązują znajomości, przyjaźnie (czasami nawet miłość się trafi). Młody Anglik "obsmarowując" nas w opinii, sam postawił diagnozę, że wszyscy zajmowali się tylko sobą. (Notabene on też zajmował się tylko sobą). Dokładnie tak to najczęściej wygląda. W common room siedzi ileś osób. Każdy ze swoim laptopem i swoim nosem w tymże komputerku. Cisza... Nikt nie rozmawia i nawet nie chce się nikomu tyłka ruszyć, żeby włączyć jakąś muzę z bogatej kolekcji Papasa. Siedzą tak godzinami i następnie skarżą się, że atmosfera nie bardzo.
Mamy z Papasem plan. Będziemy ludziom organizować czas. Najpierw "kółko graniaste". Potem "jedzie pociąg z daleka" (z rundą po grodzie bez względu na pogodę). Jeszcze "chłopcy, dziewczęta...." i "stary niedźwiedź". Może macie jakieś inne pomysły? Dla nas najlepszy na ten moment jest "pociąg" autorstwa p.Czesi.
Poważnie mówiąc, kolejny raz mogę stwierdzić, że nigdy nie nudzą się Goście starsi. Oni zawsze mają jakieś historie do opowiedzenia. Wiedzą, czego chcą i nie zamykają się w wirtualnej rzeczywistości. Oczywiście, nie każdy młody człowiek wpisuje się w schemat, o którym piszę. Niemniej coraz częściej wygląda to własnie tak, że smartfon, tablet, laptop zastępują dawne relacje. Taki trend... Na szczęście młodzi "wariaci" wciąż się trafiają.
Jedni z ostatnich naszych Gości - seniorzy z Anglii - nie narzekali na nic. Pani Małżonka przygotowała w tajemnicy obchody 70-tych urodzin Pana Małżonka. Ponieważ urodziny były nazajutrz po nocnym przylocie, przywiozła ze sobą materiały do ozdobienia pokoju. Rano w czasie, gdy Jubilat brał prysznic, szybko przeobraziła hostelowy pokój w zwariowane pomieszczenie do świętowania urodzin. Przez cały pobyt byli bardzo zajęci i bardzo ....uśmiechnięci :)
Mamy już jakiś wstępny plan na zimowy wyjazd i to teraz jest o wiele bardziej ekscytujące niż jakiekolwiek inne wydarzenia :)
Mamy już jakiś wstępny plan na zimowy wyjazd i to teraz jest o wiele bardziej ekscytujące niż jakiekolwiek inne wydarzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz