Wyjątkowo często odwiedzają nas ostatnio Goście z Korei Południowej. Ostatnio zostaliśmy zaskoczeni nawet informacją, że marzeniem pewnego Koreańczyka jest emigracja do Polski. Na razie przyjechał na miesiąc. Z dużym zapałem uczy się polskiego i czuję, że naprawdę zrealizuje swoje pragnienie.
Nie mieliśmy pojęcia, że w Korei bardzo popularna jest firma Ziaja. W Polsce jest to jedna z tańszych marek. W Korei jest to marka bardzo droga. Nasz miły Gość pytał o możliwość zakupu kosmetyków firmy "Dżiadżia". Długo się zastanawialiśmy, o co mu chodzi. Nie mogliśmy zrozumieć, czego szuka. Wtedy napisał tą nazwę i już wszystko było jasne. Ma zamówienie od mamy i innych krewnych, bo skoro jest w Polsce, to może zaopatrzyć je taniej w ten luksusowy towar. No, proszę! Wszystko jest względne.
Po powrocie do Korei nasz miły Gość szykuje się na dwuletni pobyt w armii. Każdy między 20 a 30 rokiem życia musi swoje odsłużyć. Nie ma zmiłuj! Wymusza to sąsiedztwo Korei Północnej. Od wojska może wyreklamować tylko małżeństwo z cudzoziemką albo posiadanie żony i dwójki dzieci. Nie ma innych odstępstw. Można też uciec od wojska wyjeżdżając z kraju na ....30 lat. Kang nie chce porzucać rodziny na tak długi okres. Chcąc nie chcąc szykuje się w kamasze.
Jako kolejny Azjata poruszył bolesny problem historycznych relacji z Japonią. Niesamowite, jak mimo upływu lat, żal wciąż siedzi w sąsiadach Japonii. Kang, jako kolejny człowiek stamtąd, powiedział, że Koreańczycy czekają na słowo "przepraszam". Przyznanie się i poproszenie o przebaczenie. Pisałam już o tym ( http://hostelik.blogspot.com/2014/09/trzy-chinki.html ).
My z kolei poprosiliśmy o przeprosiny za nieudany występ Polaków na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w 2002 roku. Również reprezentacja Korei przyłożyła rękę (nogę) do naszej klęski. Kang wziął problem na klatę i przeprosił. Można? Można!!!
W ramach łączenia kultur Kang i Papas wymienili się miskami. Koreańczyk ugotował koreańskie danie (nie dałam rady zjeść - pikantne, jak cholera), a Papas w rewanżu poczęstował go pychotą p.Czesi. W ten sposób sława Czesinych dań umocniła się na kontynencie azjatyckim :)
W ramach łączenia kultur Kang i Papas wymienili się miskami. Koreańczyk ugotował koreańskie danie (nie dałam rady zjeść - pikantne, jak cholera), a Papas w rewanżu poczęstował go pychotą p.Czesi. W ten sposób sława Czesinych dań umocniła się na kontynencie azjatyckim :)
Wymiana misek |
Malta i Korea - trzy bratanki :) |
Panny z USA |
Ostatnie chwile przed kamaszami |
Młodzież z Australii i Nowej Zelandii. Jak oni wytrzymują naszą zimę? Nawet łagodną.... |
Mega pozytywni Polacy. Więcej prosimy :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz