niedziela, 15 lipca 2018

Oszołomy są wszędzie :(

Papas z Joyce - naszą workaway'ką z Tajwanu. Super dziewczyna!
Kolejny tydzień przeleciał z prędkością światła. Ruch w Hostelu Mamas&Papas niczym w ulu.
Ostatnio zaglądają do nas Goście z bardzo egzotycznych krajów. Mamy nawet nową flagę na naszej mapie! Lista krajów, z których mieliśmy Gości, powiększyła się o Nikaraguę. Jednego dnia przyjechali do nas ludzie z Zimbabwe i Bangladeszu. Nie mogli uwierzyć, że nie są pierwszymi reprezentantami swoich krajów w naszym hostelu. Przywykli do tego, że gdziekolwiek się pojawią są pierwsi. U nas byli drudzy! Na Bangladesz czekaliśmy siedem lat! Również po siedmiu latach pojawił się Oman.

Dziewczyny z Omanu rozpoczęły pobyt w Gdańsku od przygody. Zostawiły w autobusie miejskim plecak. Najpierw próbowały nas przekonać, że na pewno leży gdzieś na recepcji. Po przeszukaniu i stanowczym zaprzeczeniu z naszej strony, zaczęły brać pod uwagę, że plecak pozostał w autobusie linii 215. Do nas takowy nie jeździ, ale upierały się, że takim właśnie przybyły. Po krótkiej dyskusji zgodziły się, że mógł być to jednak numer 205. Szanse na odzyskanie nie były wielkie, ale spróbowałam pomóc w odzyskaniu dobytku.
Zadzwoniłam do dyspozytora ruchu ZTM. Miły Pan podał mi numer do dyspozytora ruchu linii 205. Nie miałam pojęcia, że tak to funkcjonuje i każda linia ma przypisanego opiekuna. Kolejny miły Pan wysłuchał mojej opowieści i obiecał ustalić, którym autobusem mogły przyjechać młode damy z Omanu. I czy jest tam poszukiwany plecak. Po chwili oddzwonił, że namierzył pojazd. Plecak jest! Uzgodniliśmy, że o 16:51 będę na przystanku i odbiorę zgubę.
Z jednej strony fajnie, że nikt nie przywłaszczył sobie plecaka, z drugiej - Panowie z ZTM byli naprawdę przemili i bardzo pomocni! Okazało się kolejny raz, że są fajni ludzie wokół.

Zwykły plecak, a jego powrót sprawił tyle radości dziewczynom z Omanu
Angelika i Marta - super dziewczyny z Warszawy! Więcej takich prosimy :)


Marcin - kolejny fajny Polak. Odwiedził nas już nie wiem, który raz? Niestety nie mieliśmy miejsc :(
Chociaż jeden z naszych irlandzkich Gości może mieć inne zdanie. Wrócił ze starego miasta pobity :(  Okazało się, że trzech polskich dżentelmenów postanowiło pokazać swoją gościnność. Na szczęście Irlandczyk stwierdził później potulnie, że to trochę jego wina. Był po alkoholu i kiedy zanosiło się na nierówną bitwę, stanął do walki zamiast wycofać się. No, cóż... wielu po alkoholu wydaje się, że mają moc, której nie posiadają :)
Nadal dopisują bardzo fajni Polacy. Bardzo nas cieszy ten trend. Okazał się trwały. Trochę bardziej zadziwiają nas czasami potomkowie Polaków z zagranicy. Był u nas chłopak, którego oboje rodzice są Polakami z Polski, on urodził się w Kanadzie. Był u nas tylko jedną noc przed odlotem. Umówił się z młodymi Szwedkami, że zabiorą się razem taksówką na lotnisko. Wiadomo, zawsze fajnie jest obtanić przejazd. Wieczorem dziewczyny poprosiły nas o rozmowę. Spędziły z naszym rodakiem kilka chwil w ogrodzie i nie bardzo chciały jechać z nim jedną taksówką. I w ogóle mieć z nim  do czynienia. Koleś wygłosił im tyradę naszpikowaną rasizmem, antysemityzmem, nietolerancją, ksenofobią itd. Kwestionował holocaust. Szwedki nie miały ochoty mieć nic wspólnego z taką osobą. Dziewczyny były w autentycznym, ciężkim szoku, że w XXI wieku młody człowiek może mieć takie poglądy! My też byliśmy zszokowani :(  Była też u nas dziewczyna z USA o polskim nazwisku, której katolicyzm miał tak skrajną formę, że wielu katolików nie chciałoby mieć z nią do czynienia. Chociaż, z drugiej strony, nasz Fazza był nawracany na chrześcijaństwo przez Anglika. Oszołomy są wszędzie.

Większość jest jednak tolerancyjna i sympatyczna.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz