niedziela, 1 września 2019

Sahara Zachodnia i język polski

Jesień nadciąga. Najlepiej widać to w ogródku Żeni. Dynie są już olbrzymie i pysznie żółcą się wśród przekwitającej przyrody. O ile ogórki nie okazały się oszałamiającym sukcesem, pomidorki pięknie się czerwienią i nie zawiodły naszego ogrodnika-amatora.



Jesień, a więc też babie lato. Ostatnio stoczyłam oszałamiającą walkę z olbrzymim pająkiem. Ten pan/pani swojej nici już nie uprzędzie.


Mimo, że wakacje się skończyły wciąż przyjeżdżają do nas ludzie. Wyłącznie przesympatyczne osobniki :) 

Przybyła do nas Tanja z Niemiec. Nasz hostel poleciła jej siostra, która była u nas jakiś czas temu. Zdarzyła się interesująca historia. Tanja robiła coś w kuchni i rzuciła okiem na "miliony" karteczek, które nasi Goście przyklejają na lodówkę i od pierwszego spojrzenia znalazła karteczkę, którą kiedyś nakleiła jej siostra. Niesamowite, żeby w takim gąszczu spojrzeć akurat w takie miejsce!



Ludzie się przemieszczają i każdy chce dostać się do Hostelu Mamas&Papas. Teraz przebywają u nas dwaj Australijczycy, którzy przyjechali do nas z Warszawy. Mieszkali tam w jednym pokoju. Obaj przyjechali tego samego dnia do Gdańska i ... mieszkają razem w tym samym dormie. Świat jest mały. 

Niedługo zacznie się czas wspominania, bo ruch coraz mniejszy i coraz mniej będzie się działo. Ostatnio wspomnieliśmy pewnego Francuza. Poruszał się na wózku inwalidzkim i przyjechał do nas skierowany z innego hostelu. Ludzie stamtąd zapytali, czy mamy opcję bez schodów. Owszem mamy.
Okazało się, że Pan na wózku był trochę większy niż przeciętny człowiek i nie mógł wbić się do łazienki. Trochę nas to zaskoczyło, bo miewaliśmy Gości na wózkach i zawsze było ok. Cóż robić?! Chłopak pożalił się, że to już piąty hostel, w którym szuka szczęścia. Żenia popchał wózek do pobliskiego hotelu. Nawierzchnia naszej ulicy jest w takim stanie, że samodzielne przejechanie wózkiem inwalidzkim może okazać się niemożliwe. Wykombinowaliśmy, że hotel jest nowy, więc na pewno ma udogodnienia dla niepełnosprawnych. Francuz strasznie się zasmucił, że wyląduje w hotelu, bo nie miał za dużo kasy, ale nie miał wyjścia. Nie spodziewał się, że w Polsce niepełnosprawny może mieć tyle problemów.

Gościliśmy ostatnio autentyczną Berberkę z Sahary Zachodniej. Nie zdążyłam zrobić zdjęcia :(
Dziewczyna mieszka w Polsce i mówi nawet trochę w naszym języku. Ostatnio gościliśmy w hostelu wiele osób mówiących po polsku i to niekoniecznie potomków Polaków. Ciekawy trend.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz