czwartek, 18 października 2012

Policja

Hostel Mamas&Papas to bardzo przyzwoite miejsce :) Mimo to mieliśmy przyjemność :) gościć w naszym hostelu policję. Nie był to skutek przemocy domowej tzn. hostelowej (zupa nie była za słona) ani świadectwo morderczych skłonności naszych Gości.
Policja zaszczyciła nas swoją obecnością dwa razy.
Jednym z przypadków była obecność 2 przemiłych młodzieńców. Przybyli do hostelu w grudniową mroczną noc. Wszystko wyglądało w prządku do momentu zapłaty za nocleg (w obiektach noclegowych płaci się "z góry"). Panowie wyznali wstrząsającą opowieść o tym, jak padli łupem złodziei w pociągu z Bydgoszczy. Nie mieli dokumentów ani pieniędzy. Mocnymi uderzeniami w piersi zapewnili, że ich szef rano przeleje należność. Przyjechali bowiem do pracy. Pracować będą do piątku, ale prawie na pewno przedłużą pobyt, bo tacy oni pracusie. Lampka się zapaliła, bo po piątku była wigilia, a potem święta. Sorry, Panowie, ale w Polsce to naprawdę święty czas i pracują tylko służby ratunkowe, transport i parę jeszcze, ale tylko niezbędne. Oni coś tam mieli instalować. Obserwowałam pilnie i ...... w zasadzie byłam pewna, że to oszuści. 
Po raz kolejny powinnam wystawić Panów  na zewnątrz, ale to grudniowa noc...... Myślę teraz, że był to ściśle przemyślany etap ich planu. Przyjść w ciemną, zimną grudniową noc. Jest szansa, że nie pogonią.
Rano zadzwoniłam do innego hostelu w Gdańsku, którego ulotkę zauważyłam u nich, jak przekładali swoje szpargały. Okazało się, że byli u nich poprzedniego dnia i usłyszałam opowieść prawie identyczną, jak ta, którą nam sprzedali (tam okradli ich w Holandii) i zadzwoniłam na policję. Panowie zdecydowali sie przyjechać i zaopiekować okradzionymi biedakami. Dostali gratis dach nad głową i jedzonko.
Okazało się, że kolesie wyłudzili w ten sposób noclegi w kilku hostelach na kwotę paru tysięcy.
Niestety, nasza dzielna prokuratura umorzyła postępowanie i wypuścili kolesi. Taki kraj, takie prawo.

Nie był to jedyny raz, kiedy zgodziliśmy się, aby Goście płacili za pobyt w hostelu później. Zawsze płacili. Oprócz jednego razu. Nie zapłacił Klaudiusz, artysta z Torunia. ( Może podam kiedyś nazwisko.) Był u nas parę razy. Zawsze płacił. Przy ostatnim pobycie stwierdził, że nie ma gotówki i poprosił o podanie konta do przelewu. Nie przelał i ślad zaginął. Wiedział, że już nie będzie przyjeżdżał, więc postanowił sobie zafundować naprawdę tani noclegi. Szkoda! Lubiliśmy go. Przegadaliśmy sporo czasu. Okazało się, że był kimś innym niż nam się wydawało.

Na koniec pozytywnie z policją w tle.
Pierwsze przybycie policji było zaskoczeniem. Przyjechali Panowie i PRZYNIEŚLI pijanego, a nawet bardzo pijanego Gościa. Był to młody Amerykanin w wieku, który w USA nie zezwalał na zakup alkoholu. A w Polsce, jak najbardziej, prosimy bardzo :) Policjanci zlitowali się nad dziewczyną, która próbowała podnieść "zwłoki" z ulicy. Przywieźli Pana do hostelu i wnieśli na drugie piętro. Chłopak był tak zwiotczały, że nie był w stanie dosłownie poruszyć jakimkolwiek mięśniem.

Poza językiem.

Darł się "dzień dobry, kocham cię, przepraszam, która godzina" itp i tak jakiś czas. Okazał się świetnym znawcą polskiej mowy, czym zdumiał swoja polską wybrankę.

Takie doświadczenia z policją ma hostel Mamas&Papas. O więcej NIE PROSIMY!!! :)


Mamas&Papas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz