Pisałam w poprzednim poście o Tajwańczyku, który przebywa w
hostelu Mamas&Papas w ramach programu
workaway. Jest to bardzo fajny pomysł na
tanie spanie, a właściwie tanie
podróżowanie. Pisałam kiedyś o idei
couchsurfingu.
Workaway jest lepszy na dłuższy pobyt. Z grubsza polega to na tym, że na stronie www.
workaway.info ludzie szukają miejsca oferującego w zamian za pracę darmowe spanie i wyżywienie. Oczywiście całkiem darmowe nie jest, bo praca ma też wartość. Ale często pracę z dnia na dzień na krótki okres ciężko znaleźć. Poza tym obrót bezgotówkowy jest prostszy. Workawayer żyje przy rodzinie, lepiej poznaje ludzi, kulturę, życie codzienne w danym kraju. My poznajemy ich. Nasz Layx bardzo szybko zaczął się dziwić, jak odpowiadaliśmy na jego pytania dotyczące
Polski i np. Kościoła. Sam jest chrześcijaninem, co w
Azji nie jest normą. My się dziwimy czasami, jak on opowiada......
Co do zasady praca nie powinna zajmować więcej niż 5 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu. Strony umawiają się co do ewentualnego kieszonkowego, warunków do spania itd.
Ada podpowiedziała nam tą stronę i spróbowaliśmy. Była u nas Jyoti z Anglii. Teraz Layx. Chętnych były miliony. Korzystamy z ich pomocy, a jednocześnie dużo rozmawiamy. Poznajemy się po prostu. Ciekawe doświadczenie.
Teraz ja podpowiadam to rozwiązanie Wam. Może marzycie o podróżach, ale brak kasy Was ogranicza. Warto spróbować.
Jyoti była fajna; co dalej, to się okaże :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz