Dzisiaj będzie trochę refleksyjnie, może trochę smutno nawet.
Do hostelu Mamas&Papas
przyjeżdżają ludzie z całego świata. Gościliśmy obywateli z prawie 80
krajów. Wśród nich oczywiście Polaków. Gościło w hostelu wielu
fantastycznych Rodaków, niektórzy powracają i bardzo nam miło spotykać
się ponownie. Niektórzy przemykają po cichutku i nie chcą się
integrować. Szanujemy to.
Mamy też niestety bardzo smutne refleksje dotyczące dużej części gości z Polski.
Pragnę mocno zaznaczyć, że nie zamierzam "obgadywać" wszystkich
Polaków. Niemniej właśnie "nasi" dominują w sferze nieładnych zachowań.
Pisałam już kiedyś, że hostel nie
jest miejscem, o którym wiemy wystarczająco dużo. Wciąż spotykamy się
ze zdziwieniem, że nie ma telewizorów i lodówek w pokojach, a także
łazienek i złotych klamek oczywiście ;) Hostel jako tani nocleg
zapewnia proste warunki (zawsze uczciwie opisane w ofercie). Wiadomo
płacisz niewiele, otrzymujesz tyle, za ile płacisz. Niemniej zawsze
znajdą się tacy, którym cena parudziesięciu złotych wydaje się akurat na
standard hotelu 5-gwiazdkowego.
czego oni chcą, przecież to piękny pokój jest |
Zauważyliśmy zależność dotyczącą par mieszanych (Pani z Polski, Pan z Europy Zachodniej). Prawdopodobnie niezrealizowane ambicje finansowe każą szukać jak najtańszego spania,
a marzenia nie chcą się realizować w tych okolicznościach. Mają,
niestety, wymagania, którym Hilton raczej nie sprostałby. Otrzymujemy od
nich najniższe noty, średnio na poziomie połowy przeciętnych opinii.
Nie jest to oczywiście norma powszechna, ale niestety dominująca. Pragnę
zaznaczyć, że były też u nas super pary, ale jakąś zależność wyraźnie
zauważyliśmy.
Inna sprawa
to pijaństwo. Znowu wyróżniamy się wśród innych nacji. Jeżeli już jest
problem z pijącymi to na 95% będą to Polacy. Mamy bardzo dużo do
zrobienia jako naród. Przykro pisać o nas w taki sposób, ale przez 2
lata działalności hostelu możemy chyba pokusić się o pewne wnioski.
Rosjanie czy Szkoci też potrafią zaimponować wprawą w spożywaniu, ale
oni nie kreują kłopotów.
Polacy lubią też popalać w pokojach mimo wyraźnego zakazu palenia w całym hostelu. Nasz hostel nie jest wielki i wyjście na zewnątrz nie zajmuje wiele czasu czy wysiłku.
Pozytywny przykład. Polacy przy jednym piwie i mineralce..... |
..... i takie zadowolone chłopaki |
Holandia, Szwecja, Niemcy i Portugalia-też grzeczni |
Polacy lubią też popalać w pokojach mimo wyraźnego zakazu palenia w całym hostelu. Nasz hostel nie jest wielki i wyjście na zewnątrz nie zajmuje wiele czasu czy wysiłku.
myślę, że przekaz tego obrazka jest konkretny, chociaż nie do każdego dociera :( |
Bardzo kuleje
też komunikacja w przypadku rezerwacji. Plagą są rezerwacje dokonywane
na telefon . Palców jednej ręki byłoby za wiele, żeby zliczyć rezerwacje
zrobione przez nie-Polaków i nie anulowane w przypadku zmiany decyzji. Z
kolei na sytuacje związane z Polakami zabrakłoby palców u rąk i nóg
nawet stonodze :(
Wielu
Polaków nie odwołuje rezerwacji w momencie, kiedy wiedzą, że nie dojdzie
ona do skutku. Dzieje się tak, mimo że zawsze prosimy o poinformowanie w
przypadku zmiany planów. Rozumiemy doskonale, że może coś wypaść i nikt
nie ma obowiązku spać w naszym hostelu. Ale....
Właśnie, ale.....
Kiedy prosimy o poinformowanie o zmianie planów zawsze słyszymy: OCZYWIŚCIE. I jest to często ostatnie słowo, które słyszymy.
Za
każdym razem, kiedy Polak oddzwoni i poinformuje, że zmienił plany,
przeżywamy to, jakby Najjaśniejszy zstąpił z niebios i rzucił na nas
łaskę. Oczywiście, świadczy to o tym, że mamy ludzi kulturalnych wśród
nas i może jakoś ewoluujemy pomału do wyższych sfer kultury.
Dlaczego jest to dla nas istotne?
Chociażby niepotrzebne oczekiwanie do bardzo późnych godzin nocnych. Odmawiamy często innym chętnym. Czasami ludzie bardzo proszą, żeby coś dla nich znaleźć. Nic nie możemy poradzić, ale w ostatecznym rozrachunku pokoje zostają puste. Słyszeliśmy o pewnych praktykach w innych hostelach, gdzie biorą na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy" i martwią się dopiero, gdy mają overbooking (więcej gości niż miejsc). Może to jakaś metoda na takie rezerwacje, ale jeszcze do tego nie dojrzeliśmy :)
Chociażby niepotrzebne oczekiwanie do bardzo późnych godzin nocnych. Odmawiamy często innym chętnym. Czasami ludzie bardzo proszą, żeby coś dla nich znaleźć. Nic nie możemy poradzić, ale w ostatecznym rozrachunku pokoje zostają puste. Słyszeliśmy o pewnych praktykach w innych hostelach, gdzie biorą na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy" i martwią się dopiero, gdy mają overbooking (więcej gości niż miejsc). Może to jakaś metoda na takie rezerwacje, ale jeszcze do tego nie dojrzeliśmy :)
Najbardziej
wkurzające jest, że gdy próbujemy kontaktować się, rezerwujący nie
odbierają telefonów lub nie odpowiadają na sms-y. Można by wtedy dojść
do wniosku, że kolejny raz trafił nam się nieodpowiedzialny potencjalny
Gość i iść spać. Ale zdarzyło się 3-4 razy w ciągu 2 lat, że brak
reakcji był spowodowany banalnym wyładowaniu aparatu lub zostawieniem
telefonu w domu i Goście ostatecznie dojeżdżali. Pozostaje czekanie.....
Na szczęście, mimo,że są to bardzo częste sytuacje, nie dotyczą wszystkich Rodaków. Mamy wśród nas również wspaniałych, interesujących, bardzo pozytywnych ludzi.
Pozdrawiamy naszych polskich Gości, którzy w żaden sposób nie wpisują się w schemat z początku wpisu! Przyjeżdżajcie!!! Czekamy!!!
Na szczęście, mimo,że są to bardzo częste sytuacje, nie dotyczą wszystkich Rodaków. Mamy wśród nas również wspaniałych, interesujących, bardzo pozytywnych ludzi.
Pozdrawiamy naszych polskich Gości, którzy w żaden sposób nie wpisują się w schemat z początku wpisu! Przyjeżdżajcie!!! Czekamy!!!
bez z naszego ogródka też czeka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz