niedziela, 5 października 2014

Z pieśnią na ustach

Wraz z nadejściem chłodów Gości jest coraz mniej, ale nadal przyjeżdżają ludzie bardzo interesujący. Parę dni temu Papas pilnując recepcji usłyszał utwór zespołu The Mamas & The Papas wyśpiewany przez wchodzącego Gościa. Trochę się Papasek zdziwił widząc śpiewaka, ponieważ nikogo takiego nie oczekiwaliśmy. Okazało się, że Kevin z USA owszem miał rezerwację, ale na przyszły tydzień. Papas przygarnął śpiewaka, zwłaszcza, że ten znalazł z Papasem wspólny język. Znali i lubili te same stare amerykańskie kapele.
W nocy robiłam inspekcję hostelu i w common room znalazłam człowieka, który przeniósł swoją pościel na górę i spał we wspólnym pomieszczeniu. Wezwałam Papasa na konsultacje i ustaliliśmy, że to musi być Kevin (światła nie zapalaliśmy). Zapytałam następnego dnia Kevina, dlaczego nie spał w swoim łóżku. Odparł, że w dormie miał zaszczyt mieszkać z dwoma mega chrapaczami. Jednym z nich był potężny Niemiec. Drugim - malutka, drobniutka Chinka. Spać się nie dało, więc wybrał emigrację. Czyli mamy "Symfonie-kontynuacja" http://hostelik.blogspot.com/2013/10/symfonie.html

Spiewający Kevin z Papasem
Dziewczyna z Macau nad talerzem z polskim plackiem
Pan Kiciuś błyskawicznie zasiedlił studenta z Turcji.

Odwiedził nas Aleksander z Kaliningradu. Przyjechał z kolegą, który jest dowodem na to, że świat jest mały. Panowie urodzili się i wychowali na Syberii. Znali się z widzenia. Jeszcze w dzieciństwie ich drogi się rozeszły. Spotkali się przypadkiem po dwudziestu latach..... na ulicy w Kaliningradzie. Gdzie Syberia, gdzie Kaliningrad??!! Teraz przyjaźnią się. Takie historie opowiadają Goście Hostelu Mamas&Papas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz