niedziela, 14 czerwca 2015

Pechowiec

Zanim  opowiem o pechu, muszę wspomnieć o ważnym wydarzeniu z Papasem w roli głównej. A w zasadzie nie będę opowiadać, bo słów nie wystarcza, ale poniżej parę fotek.









Gościmy aktualnie prawdziwego pechowca. Niesamowite jak wiele nieprzyjaznych zdarzeń może być związanych z jedną osobą w ciągu trzech dni. A jeszcze nie wyjechał!
Zaczęło się od tego, że Thierry nie mógł znaleźć naszego hostelu. Tak się chłopak zakręcił, że kompletnie stracił nadzieję i postanowił złapać taksówkę. Zapytał nas po przyjeździe, czy 30zł za kurs to dużo. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze o jego problemach z dotarciem i myśleliśmy, że przyjechał z dworca. 30zł to trochę za dużo, ale bywało, że taksówkarze kroili naszych Gości dużo mocniej, więc powiedzieliśmy mu, że mogło być znacznie gorzej. Potem pokazał nam na mapie, skąd wziął taxi i zbaranieliśmy. Był około 500 metrów od hostelu. W tej sytuacji został orżnięty nieprzyzwoicie. Miał pecha!
Na drugi dzień poszedł do kantoru wymienić pieniądze. Wrócił załamany. Po fakcie zorientował się, że dostał 100 zł za mało. Kantor miał taki bandycki kurs. Gościu nie zorientował się, bo nie zauważył tablicy z kursami. Była tak umieszczona, że nie znalazł. Nota bene poczytaliśmy sobie o tym kantorze w internecie i okazuje się, że nasz Francuz nie był pierwszym obcokrajowcem, który źle wspomina to miejsce. Nawet pofatygowałam się tam. Pani była agresywna, niemiła. Wygląda na to, że nie raz miewała interwencje. No cóż, Thierry miał pecha!
Chciał kupić przez internet bilet na autobus, ale system nie zaakceptował jego karty. Francuz przyszedł do nas prosić o pomoc. Zaoferowałam mu swoją kartę i wtedy .....system rezerwacyjny padł. Po jakimś czasie podniósł się, ale zaczęły się problemy z moją kartą. Wzięłam inną i wtedy ...padł system w banku, który wystawił tą kartę. Wreszcie udało się przy pomocy karty Ady. Ufff, ale pechowy zakup!
Pozostało już tylko wydrukować bilet. Nic z tego! Drukarka odmówiła współpracy.... Ostatecznie udało się ją przekonać i bilet został wydrukowany.
Thierry jest przesympatyczny. Nie wiemy, dlaczego los postanawia tak go męczyć. Opowiadał nam jeszcze o swoich pobytach w hostelach przed przybyciem do Gdańska. Nie będę nawet cytować. Lekko nie miał. Ale przynajmniej w Hostelu Mamas&Papas chłopak się wyspał i w tej dziedzinie pech trochę odpuścił.

Thierry i Papas

Fin Mikko Przyjechał z Kowna, ale nie wie dokąd pojedzie

Fin Joona nie może się zdecydować, żeby wyjechać od nas
Hong Kong i Korea Płd - dziewczyny poznały się w Polsce

Jade już planuje powrót

Billy z Kanady

Fajni Polacy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz