niedziela, 28 czerwca 2015

Drink story

Ostatni tydzień w Hostelu Mamas&Papas obfitował w wiele sytuacji, o których warto by napisać. Muszę coś wybrać, bo nie mam tyle czasu, żeby opowiedzieć o wszystkim.
Na początek trochę nieprzyjemności.
Po raz drugi w historii naszego hostelu musieliśmy wywalić gościa. Owym wybrańcem był Polak urodzony i mieszkający w USA. Nie spodobał mi się od początku. Cały czas pił piwo. Miarka się przebrała, kiedy znalazłam go rano śpiącego na kanapie z otwartym piwem. Piwo radośnie wyskoczyło z puszki zalewając nie tylko kolesia, ale również kanapę. Za chwilę na śniadanie mieli zacząć schodzić się ludzie, a tutaj leży zachlany łachudra. Pogoniłam go nie skupiając się na razie na nim, bo ważniejsze było zdążyć z doprowadzeniem miejsca do porządku. Koleś przespał się i przyszedł przepraszać. Powiedziałam mu, że jak go zobaczę pijanego, to wywalę z hostelu. Kajał się. przepraszał i poszedł na miasto ....napić się. Przeniosłam go z głównego budynku do domku, żeby nie przeszkadzał innym. Pewnego ranka znowu łaził nawalony z piwem w ręku. Do jego pokoju mieli przyjechać inni Goście. Na dodatek zaczął obrażać Adiego. To przebrało miarkę. Kazałam mu się wynosić. Wykłócał się, że on nic złego nie robi. To, że snuje się zalany, śmierdzi i łamie regulamin to, wg niego, nic złego, bo on ma przecież wakacje. Burak straszny! Już facjata nawet na trzeźwo przywodziła tylko jedno skojarzenie. Zapity prymitywny burak! Wezwał sobie taksówkę i w momencie, kiedy auto podjechało, otworzył kolejne piwo i przypalił kolejnego papierosa. Gdy taksówkarz zapytał, dokąd będą jechać, burak wydarł się, że on ma bogatą rodzinę i ma pieniędzy w ch.... i kierowca ma grzecznie czekać, bo ma płacone. Szczerze mówiąc, na miejscu tego taksówkarza olałabym takiego klienta - śmierdzącego i chama. A z drugiej strony bałam się, że taksiarz odjedzie i zostawi mi ten śmierdzący, wydzierający się problem pod hostelem. Ale udało się i burak jest już tylko historią.
Gościliśmy też Polkę z Niemiec. Jej rodzice musieli ewakuować się z Polski w czasach komuny. Urodziła się w Niemczech i tam mieszka, ale paszport ma polski i amerykański. W USA nawet nigdy nie była. Zawiłe bywają ludzkie historie.
Kolejną zawiłość szykuje para, która zatrzymała się u nas parę godzin. Przyjechali wieczorem. Zameldowali się i pobiegli do miasta spotkać się ze znajomymi. Wrócili o 2.30 w nocy i nastawili budzik na 4.30. W międzyczasie jeszcze pogadali ze mną. Chłopak jest obywatelem Dani zamieszkałym na Wyspach Owczych. Urodził się w Ghanie. Mieszka chwilowo we Florencji z dziewczyną z Kazachstanu. Upomniał się zresztą o flagę Ghany i Wysp Owczych, ku ogromnemu zadowoleniu Papasa oczywiście.


Fajni ludzie. Jakiej narodowości będą ich dzieci?

Nowa flaga - Wyspy Owcze.....
......Ghana
Wesołe Polki z niewidomą Emilią. Nic jej nie przeszkadza w zdobywaniu świata.

Piątkowa nasidówa na recepcji. Oprócz Grzesia "Mordki" nie może zabraknąć Granta, który wciąż się uczy polskiego i Chen, fantastycznej dziewczyny.

Sinan z Turcji zapakował swój organizm w folię i wyrusza w dalszą rowerową trasę.



Truc z Wietnamu - Papas wniebowzięty (ja też)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz