niedziela, 13 września 2015

Jeże i weganie



Mijający sezon był inny niż poprzednie. Pisałam już, że ludzie zachowują się inaczej. Mniej spontanów, niezbyt duże zainteresowanie integracją. Mamy też ciekawą obserwację dotyczącą wyżywienia.  Zaobserwowaliśmy niesamowity wysyp wegan. W poprzednich latach trafiały się 2-3 takie osoby na rok. Teraz nie ma tygodnia bez wyznawców tej diety. Nie ma żadnych reguł. Weganie są różnej płci, wieku, czy kraju pochodzenia. Nie byliśmy przygotowani na taką sytuację. Doedukowaliśmy się, że nie jedzą mięsa. Nie spożywają również niczego związanego ze zwierzętami - zero nabiału, jajek czy nawet miodu. Zapamiętaliśmy naszych pierwszych wegan sprzed paru lat. Jedli w zasadzie tylko owoce i .... pili wódkę. Zapamiętajcie! Wódka jest jak najbardziej wegańskim napojem :)
Zaskoczyła nas również ilość Islandczyków. Nie przybywają tak licznie jak weganie, ale dużo częściej niż w poprzednich latach. Dokładniej mieliśmy (nie)przyjemność gościć tylko raz (przez cztery lata) dwóch Panów z Islandii. Jeden z nich był bardzo niefajny. Spóźnił się z przyjazdem o dobę i pochwalił się, że to dlatego, że był bardzo pijany i nie został wpuszczony do samolotu poprzedniego dnia. Kiedy tak się chwalił, już był podpity. Był bardzo nieprzyjemny i wszyscy Goście z jego pokoju poprosili o zamianę na inny. Potem nie chciał zapłacić za pobyt. Twierdził, że należność już poszła na nasze konto. Tyle, że nie mieliśmy konta do płatności za noclegi. Był agresywny i nie zamierzał współpracować.  Schlał się i zanieczyścił common room. Jego kolega próbował sprzątać i ogarnąć towarzysza. Nie bardzo to wychodziło. Rano poprosiliśmy pijaka o opuszczenie hostelu. Miał być około tygodnia, ale nie chcieliśmy tego typa w Hostelu Mamas&Papas
Takie mieliśmy wspomnienia związane z Islandczykami. W tym roku wszystko się zmieniło. Wystartowały tanie loty do Islandii i cały czas mamy kogoś stamtąd. Ludzie są fajni i w niczym nie przypominają osobnika z naszych wspomnień.

Kolejna flaga doszła do Papasowej kolekcji - Angola!


Gościliśmy też trzeciego już Tamila. Będziemy za nim tęsknić!


Teraz jeszcze z cyklu "z życia Pana Kiciusia". Kotek przestał bać się jeża i regularnie jadają z jednej miski. Nie wiem, czy Kiciuś taki odważny czy głód taki wielki. Efekt jest taki, że wieczorną miskę Kiciusia zawsze obserwują tłumy ciekawskich Gości. Rzeczywiście widok śmieszny!  Wesoło mamy w Hostelu Mamas&Papas!


Widać, że jesień zaczyna się na dobre. Na zdjęciu wygląda pięknie. Mamy nadzieje, że przyniesie nam wiele ciekawych historii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz