niedziela, 20 września 2015

Przeganiam Gości.

Na początek przedstawiam małego urwisa, który niepokoi Pana Kiciusia i sprawia, że mamy niezły ubaw. Zagląda na naszą posesję i rozrabia niemiłosiernie.




Czas na małe podsumowanie sezonu. Dla mnie znakiem szczególnym numer 1 minionego sezonu są weganie. Pisałam o tym w poprzednim poście. Trudno powiedzieć na ile jest to po prostu moda, na ile trend. Na pewno producenci żywności wegańskiej mają dobry czas. Próbowaliśmy tych specjałów i zdecydowanie nie smakują nam. No, może wódka jako typowy wegański produkt przyciągnęłaby chętnych do tej diety, ale nie da się cały czas tylko pić. Czasami trzeba coś przegryźć.
Częściej niż w innych latach ludzie gubili się w datach przyjazdów. Zakochani jacyś czy co? Jedni przyjeżdżają za wcześnie, inni później niż rezerwowali. Rekordzistą był Anglik, który zjawił się osiem dni później niż go oczekiwaliśmy, bardzo zdziwiony, że aż tak się pomylił. Albo ludzie, którzy rezerwują w nocy i nie zauważają, że mija północ. Wydaje im się, że rezerwują na jutro, a wychodzi, że na dziś. Przyjeżdżają i mocno się dziwią, że pokój na nich nie czeka.
Po raz pierwszy zdarzyło mi się pogonić Gości, którzy mieli rezerwację i przyjechali za wcześnie. Zadzwonili do drzwi wcześnie rano. Byłam nieprzytomna, bo poszłam spać bardzo późno. Otworzyłam drzwi i pogoniłam ich, mimo, że zawiadomili, że będą wcześniej i zgodziliśmy się na to. Gdy wstałam, zaczęłam się zastanawiać, dlaczego nie ma tych Gości, co mieli być rano. I wtedy zaczęło do mnie docierać, co zrobiłam. Na szczęście dziewczyny z Rosji miały dystans i poczucie humoru. Wróciły po południu i były bardzo miłe. Zaprosiły mnie nawet do siebie kusząc piękną okolicą, w której ma swoją daczę sam Putin! Zaprosiły też na polowanie! Na koniec wystawiły maksymalną ocenę :)

Znakiem szczególnym były jeże. Są tutaj cały czas, ale w tym roku zaczęły się zachowywać, jak zwierzęta domowe. Nasi Goście są zachwyceni i co wieczór odbywa się misterium oglądania i fotografowania widowiska pt. "Jeżowa kolacja". Jeże zajadają posiłek Pana Kiciusia i jesteśmy pod wielkim wrażeniem, ile te małe zwierzątka potrafią zjeść. Czasami zdarza się, że przychodzą parami. Szczególnie jeden nasz Gość, Peter z Anglii, przejmował się jeżowym żywotem. Powiedział, że w Anglii jeże znikają w zatrważającym tempie. Po długiej analizie składu na opakowaniach żarcia dla kotów, zakupił pakę i zostawił nam z zaleceniem, żebyśmy karmili jeże po jego wyjeździe. Paka ogromna, ale chyba damy radę.




Peter był kolejną barwną postacią w Hostelu Mamas&Papas. Odwiedził ponad sto państw! Rozgadany, roześmiany. Powiedział, że odwiedzi nas ponownie. Nie wątpimy i czekamy :)


Michael i Magda rozmawiali po polsku. Świetnie im to wychodziło, chociaż mieszkają w Niemczech i USA.

Christian z USA jest fanem Grateful Dead. Mieli z Papasem dużo tematów do przegadania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz