niedziela, 11 października 2015

Żony szejka





Trudno jest wybrać temat na bloga. Wiele sytuacji zadziwia nas albo bawi albo wkurza. Ostatnio znowu mieliśmy zadumę nad losem ludzi z Ukrainy. Często się u nas pojawiają. Wielu pomieszkuje w hostelu szukając pracy. Ostatnio jeden młody Ukrainiec rozglądał się za zatrudnieniem, ale zamarzyło mu się zarobić 10zł za godzinę. Nie było łatwo. Za 5zł można pracę dostać bez problemu, ale daje to tylko 800-880 zł miesięcznie. Bajkowa wypłata :( Ostatecznie udało mu się. Chce pobyć w Polsce krótko i udać się dalej na Zachód. Na pewno nie wraca do swojego kraju. Boi się, że będzie powołany do armii. Jego kolega też był wezwany i już nie wróci...... Nie jest to pierwszy Ukrainiec, który zwiewając z kraju przed wojskiem zatrzymał się w Hostelu Mamas&Papas. Powoływani są przede wszystkim chłopcy z zachodniej części kraju i wcale nie kwapią się, żeby ginąć za wschód. Mówią, że na początku było widać jakąś ideę, troskę o żołnierzy. Teraz jest mega pijaństwo, szwindle i ogólna degrengolada. Każdy ma kolegę w wojsku i doskonale orientuje się, że nie warto ginąć młodo. Uciekają i nie zamierzają wracać.

Zupełnie inne problemy miał inny Gość. Polak, który przebywał w hostelu służbowo. Jego praca polegała na wożeniu kilku pań z Kuwejtu. Jakieś żony czy siostry arabskiego szejka postanowiły odwiedzić Polskę. Mieszkały w Hiltonie, a pan kierowca w naszym hostelu. Pan nigdy nie wiedział, czy i kiedy będzie wezwany do pracy. Pewnego dnia nie zadzwoniły wcale, a nasz Gość rozpaczał, że mógł pójść na grzyby, a tak dzień miał zmarnowany. Tak jak ludzie z Ukrainy nie ma lekko. Ciągle w drodze i tęskniąc do synka, ale tylko ta praca zapewnia mu lepsze pieniądze. Walka o byt często jest przyczyną podróżowania i tacy podróżnicy często goszczą w Hostelu Mamas&Papas.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz