Wróciliśmy z naszych nieodległych wojaży, ale nadal podróże nas kształcą. Cudze podróże, oczywiście :)
Gościliśmy Polaka, który aktualnie mieszka w Chinach. Papas oczywiście wyraził szczególny zapał do rozmowy z "człowiekiem stamtąd".
Pan opowiadał o codziennych aspektach życia w Chinach. Przede wszystkim ogromne rozwarstwienie społeczeństwa. Mówił, że tylu drogich, luksusowych samochodów nie widział w żadnym innym kraju. Z drugiej strony ta biedna część obywateli, którzy nie mają lekko.
Państwo nie ściąga podatków od maluczkich, zainteresowany jest tylko poważnymi podatnikami. Nic od maluczkich nie chce, ale też nie przejmuje się specjalnie, jak im się wiedzie. Nasz Gość filozoficznie stwierdził, że jako klasa średnia zdecydowanie wolałby Chiny, ale nie chciałby być tam biedakiem.
Najlepiej być pracownikiem w sektorze publicznym. Płaca miesięczna nie jest oszałamiająca, ale rozbudowany jest system bonusów związanych z zatrudnieniem. System ten daje takie profity, że każdy marzy o takiej posadzie. Np. każdy może zakupić mieszkanie za grosze, a system umożliwia zakup nawet kilku lokali.
Inna kwestia - ubezpieczenie zdrowotne. Jeżeli trafisz do szpitala i nie masz ubezpieczenia, nie zrobią tam NIC. Najpierw wpłata, potem pomoc. Zresztą nawet przy wykupionej polisie, należy pokryć dosyć wysoki procent udziału własnego.
Bogatsi Chińczycy bardzo chętnie wysyłają swoje dzieci na studia do Europy, mimo, że wiza jest droga i trudna do zdobycia.
Nam jest na rękę, że tak masowo studiują na naszym kontynencie. Wielu spośród nich to Goście Hostelu Mamas&Papas.
Papas kontynuował w minionym tygodniu podróż. Tym razem na krótko do Holandii na koncert. Nie skusił się co prawda ponownie na nasz najdroższy hotel, ale ponieważ był m.in. z Grzesiem "Mordką" nie potrzebował już zbyt wiele do szczęścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz