Yoka i Fazza, nasze zagraniczne dzieci |
Pomału zapadamy w sen zimowy. Gości jest coraz mniej, a i coraz bardziej leniwi. Trudno się dziwić patrząc przez okno. Nawet pelargonia, która pobiła rekord wszech czasów w kwitnieniu, zdecydowała się w ostatnich dniach udać na zimowy odpoczynek.
Czasami ożywienie w marazmie wprowadza głupota ludzka. A tej nie brakuje i wciąż się o tym przekonujemy.
Przykład pierwszy z brzegu. Skontaktował się z nami Japończyk, który został wywieziony (wyleciony?) do Poznania zamiast do Gdańska. W związku z awaryjnym lądowaniem na innym lotnisku, miał przybyć do naszego hostelu dużo później niż planował. Zgodziłam się poczekać na niego, mimo, że jego lotnicze przygody mocno namieszały w mojej rutynie. Szkoda mi było narażać człowieka z innego kontynentu na nocne tułaczki po mieście. Dystans do Poznania zapowiadał dotarcie na wczesne godziny nocne. Jak to zwykle w Polsce bywa, zorganizowanie transportu dla pasażerów okazało się misją niemal niewykonalną i ludki dojechały do Gdańska w czasie potrzebnym na dwukrotne pokonanie odległości z Poznania. Nie to jednak było najbardziej irytujące. Linia lotnicza zawiozła pechowych pasażerów na .... lotnisko. W środku nocy zostali wywaleni z autobusu daleko od miasta. Wg mnie absolutnie powinni przejechać przez miasto i dać szansę nieszczęśnikom wysiąść w okolicy jakiegoś dworca . Spod dworca zawsze jeździ jakaś komunikacja nocna. A tak zostali skazani na taksówki, oczywiście głównie lotniskowej mafii taksówkowej. Komuś zabrakło wyobraźni....
Drugi przykład głupoty i braku czytania ze zrozumieniem. Pewnej nocy zostałam obudzona bardzo natarczywym i agresywnym dzwonieniem do drzwi. Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Taki raban w nocy musi świadczyć ewidentnie, że jakaś tragedia się wydarza. Otwieram drzwi, a tam kilka osób, które chcą się ładować do hostelu. Pytam, o co chodzi? A oni, że widzieli na bookingu, że są miejsca i oni chcą te miejsca niezwłocznie wynająć. To było nad ranem. Doba hotelowa jest od 13 i w wypatrzonych przez nich pokojach spali ludzie! Próbowałam im to wytłumaczyć, a oni, że chyba hostele powinny pracować 24 godziny na dobę, i że na bookingu jest dostępność. Ja, że jest, ale od godziny 13. Oni, że przecież powinno być 24h. Ręce opadają. Notabene nie mamy 24 godzinnej recepcji i na bookingu też jest to napisane. Ludzie coraz częściej wykazują się brakiem rozumienia czytanego tekstu. A w zasadzie rozumieją tak, jak im pasuje.
Nasza aktualna workaway'ka Yoka okazała się być osobą niesamowicie otwartą i przede wszystkim nie ma braków w myśleniu. Wszystkim, którzy ją spotkają, od razu przypada do serca. Nam, oczywiście, też. Bardzo!!!
Yoka uczy się języka polskiego. Po początkowej nauce pojedynczych słów, wzięła się za bary z naszą gramatyką. Pierwsze objawy załamania zbliżają się... Tłumaczymy jej, że jeżeli powie coś z nieprawidłową końcówką, na pewno będzie zrozumiana, ale jej to chyba nie uspokaja.
Przykład kłopotów. Zapytała, czym się różni wyraz "polski" od wyrazu "polska". Wytłumaczyliśmy, że Polska to nazwa kraju, a polski i polska to przymiotniki, i że w języku polskim są rodzaje, i że może być męski (wtedy polski) albo żeński (wtedy polska). Pokazałam parę przedmiotów tłumacząc, który jest męski, a który żeński. Yoka pokazała piwo i zapytała, czy to jest rodzaj męski? W sumie kombinowała logicznie, ale jak powiedziałam, że to jest jeszcze inny, trzeci rodzaj, załamała się. Myślę, że na bardzo krótko. Jest bardzo zdolna i bardzo szybko chwyta nasz niełatwy język. Podziwiamy ją bardzo!
Yoka obiecała nam ugotować coś po japońsku. Nawet kupiła produkty! Niestety, nie może się dopchać do kuchni. Abstrahuję od oczywistości, że p.Czesia wciąż nas zaopatruje w pyszności, również Żenia ostro nas "obgotowuje". Po drodze trafiła się Kasia, która zaordynowała dwa warianty pysznej zupy. Fazza odgrażał się na dzisiaj, ale Żenia znowu go wyprzedził. A Yoka czeka! Na pewno się doczeka :) Chociaż my nie możemy się doczekać!
Papas wymiótł "żeniówkę" |
Andrzej (Polska) i Jurek (Turkmenistan) spotkali się w Hostelu Mamas&Papas po prawie trzech latach . Świat jest mały. Lubimy, gdy ludzie do nas wracają. A ci DWAJ to już szczególnie serdeczny "przypadek" :)
2015 |
2018 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz