niedziela, 23 grudnia 2018

Republika Komi

Jesteśmy już prawie na wylocie. Jeszcze moment i wyruszymy na naszą zimową wyprawę do ciepłych krajów. Póki co, musimy zmagać się z aurą, która, jaka jest, każdy widzi.
Kiedy chciałoby się ponarzekać, przypomina mi się opowieść Gości z Republiki Komi. Kiedy wyrażaliśmy nasze niezadowolenie z powodu pogody, oni twierdzili, że jest super! Kiedy mieszkali w Komi, zimy były dużo bardziej nieprzyjazne niż w Polsce. Za to latem ilość komarów i much jest niewyobrażalna. Nie da się spalić papierosa, gdyż nawet w tak krótkim czasie latające potwory zdążą pokąsać tak, że żyć się odechciewa. Na dodatek wilki i niedźwiedzie z ogromną przyjemnością posilają się w miejskich śmietnikach. Tak, jak w Trójmieście dziki, tak tam te drapieżne bestie spędzają ludziom sen z powiek. Nasi Goście przenieśli się z Komi do obwodu kaliningradzkiego i bardzo chwalą klimat. Zarówno latem, jak i zimą. Chyba trzeba będzie polubić tutejszą aurę....  Mogłoby być gorzej.

Święta za pasem. Yoka wyjechała na ten czas do Olsztyna. Mamy nadzieję, że nie na zawsze! Fazza pod jej nieobecność sposobi się na  szefa recepcji. Niech walczą i niech wygra lepszy! Nie walczy Tiago z Portugalii, który wpadł na niedługi czas. Nasz kolejny workaway'er.

Te gęby na liściku to ja i Papas  :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz