czwartek, 7 lutego 2013

Mamas&Papas w Hanoi

Hanoi to bardzo przyjemne miejsce. To ostatni etap naszej podróży i trochę zaczyna nam się robić smutno, że niedługo Azja będzie już tylko wspomnieniem.
Dni w Hanoi przeszły spokojnie. Pochodziliśmy, pojeździliśmy, popatrzyliśmy. Tylko nie pojedliśmy tak, jak się przyzwyczailiśmy. Tu też dominują zupy. Nawet Papas już ich nie chce. Jednego wieczoru chodziliśmy po mieście 1,5 godziny w poszukiwaniu nie-zupy, gdy wreszcie coś ustrzeliliśmy, okazało się bardzo nieciekawe. Innym razem trafiliśmy super żarcie, ale zapomnieliśmy (z głodu chyba) zapytać na początku "how much" i koleś orżnął nas tak, że na zawsze zapamiętamy to miejsce. Ale przynajmniej bardzo smaczne było. To też zapamiętamy.
Zauważyliśmy, że ludzie wożą skuterami drzewka z mandarynkami. Różnej wielkości. Nie rozumieliśmy, po co. Okazało się, że to ich .......choinki.



Choinki, choinki......

W poniedziałek mają Nowy Rok. Szaleństwo, jak na nasze Boże Narodzenie. Stroją swoje choinki-mandarynki (i jeszcze jeden rodzaj drzewek z różowymi kwiatkami) i mają szał zakupów. Chłopak z obsługi hotelowej powiedział nam, że jest to też czas, kiedy jeżdżą  odwiedzać rodziny. W Wietnamie ciężko się żyje i za polepszeniem bytu ludzie wyjeżdżają do większych miast. Nasz rozmówca też przybył do Hanoi za pracą. Mówi, że zarabia 200$ miesięcznie, z czego 100$ kosztuje go wynajem mieszkania. Z pozostałych 100$ nie jest w stanie nic odłożyć. Tu pracuje się 26-29 dni w miesiącu..
Ciekawostką Hanoi (i Wietnamu w ogóle) jest zwyczaj olewania pieszych. Chodniki są na ogół zastawione przede wszystkim skuterami. Jeżeli jest gdzieś wolne miejsce, to rozstawione są garkuchnie i stoliki. I jeszcze sklepiki, rzemieślnicy. WSZYSCY mają pierwszeństwo przed przechodniami. Ci zaś muszą iść ulicą. Często środkiem ulicy, bo pas przy chodniku jest zastawiony skuterami.

typowy chodnik
Ostatnio szliśmy w godzinie szczytu do hotelu i okazało się, że dla pieszych w ogóle nie ma miejsca. Ulica napchana była pojazdami na maksa. Na chodniku parkujący zostawili ścieżkę, ale nie służyła ona pieszym. Inne skutery objeżdżały korek chodnikiem.. Naprawdę niesamowite przeżycie. Zresztą, żeby w ogóle jako tako się przemieszczać poszliśmy torami kolejowymi. Tam skutery nie wdarły się.


 motocykle pojechały tamtędy
pan piecze prosiaka

Inna ciekawostka. Alkohol jest dostępny wszędzie i cały czas. Można pić na ulicy. Mimo to nie widać pijanych ludzi. Dziwne! W Polsce restrykcja goni restrykcję, za trzymanie puszki z piwem grozi mandat. A pijanych widać wszędzie.

Trochę Hanoi:
ołtarzyk w knajpie

park

menu oczywiście wyłącznie po wietnamsku







jak tu przejść?














tu na ołtarzu jest wszystko, wódka też

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz