Wielkie wrażenie zrobił na nas ostatnio Gość z Białorusi. Przyjechał do Gdańska na koncert Hansa Zimmera. Było to duże wydarzenie i bilety na pewno nie należały do tanich. Nasz Gość musiał wybrać bardzo oszczędny sposób na pobyt. Po przyjeździe do Gdańska przeszedł na pieszo trasę do hali koncertowej. Bagatela - 14 kilometrów. Chciał sprawdzić, ile czasu potrzebuje, żeby dotrzeć tam na pieszo. Sprawdził i na piechotę przyszedł do hostelu. Następnego dnia pokonał tę trasę znowu dwukrotnie. Na koncert i z powrotem. Koszt skorzystania z komunikacji miejskiej był dla niego za wysoki. Dla koncertu dał z siebie tak wiele. Pamiętam opowieści naszej białoruskiej workaway'ki ( http://hostelik.blogspot.com/2015/03/biaorus.html ). Przykro słuchać, jak ciężkie mają życie ludzie stamtąd. Ludzie tacy sami jak my.
Było też radośnie! Szalony Edwin z Holandii wprowadził tak wiele energii, że aż trudno opisać. Podobają się nam takie klimaty!
Edwin - ten w czerwonym! Razem z tamilskimi Gośćmi z Indii. |
Edwin wraz z NIE braćmi z Holandii. Wszyscy ich mylili. Fajna historia. |
Przyjaźń francusko-izraelska |
Artysta z Francji |
Na koniec historyjka lokalna :)
Pewnego razu wracałam z
naszego lokalnego sklepiku. Jakaś Pani zaczęła za mną wołać. Widziałam
ją w czasie zakupów, więc poczekałam. Może portfela zapomniałam albo
jakiegoś zakupionego towaru..... Pani wyznała mi, że poprzedniego dnia
miała 60-te urodziny i popiła z partnerem i ma gigantycznego kaca. I
uprzejmie zapytuje, czy nie postawiłabym im 2 piw, bo ich tak strasznie
suszy. Pewnie podejrzała, że jestem przy kasie, bo zrobiłam zakupy za
13,63 i wyczuła wielką fortunę. Z przykrością odmówiłam, ale jestem pod
wrażeniem klasy zapytania :)
Naprawdę na koniec: Adi w ogrodzie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz