niedziela, 1 maja 2016

Papas w podróży sentymentalnej.

Papas jest osobą niezmiernie popularną i uwielbianą. Wszyscy o tym wiemy. Bardzo często znajdujemy różnego rodzaju dowody na ten temat. Np. takie, jak na zdjęciu poniżej.


Dla wielbicieli Papasa parę fotek z podróży sentymentalnej. Papas pozazdrościł mi wycieczki z Adą do Ornety. Zabrał p.Czesię i siebie do Bydgoszczy. Ostatni moment, bo sezon ruszył i nie będzie czasu na żadne skoki w bok.






Pisałam kiedyś o naszej współpracy z pewnym biurem z Holandii, które organizuje wycieczki-niespodzianki. Ludzie wykupują wyjazd w ciemno. W ostatniej chwili dowiadują się, dokąd lecą. Często na wieść, że lecą do Polski są niezadowoleni, ale po pobycie w Gdańsku całkowicie zmieniają zdanie. Bardzo nas to cieszy!
Taki wyjazd jest dla Gości pewnym ryzykiem. Dla nas również. Zdarza się, że trafiają do naszego hostelu osoby, które są nie za bardzo "hostelowe".  Kupują ofertę obciążoną dużą dozą niespodzianki i nie potrafią ukryć rozczarowania. Nie jesteśmy w stanie zamienić Polski na inny kraj i dormitorium na prywatny apartament! Na szczęście osoby zaskoczone są w zdecydowanej mniejszości, więc możemy skupić się na sympatyczniejszej grupie.
Jedna z dziewczyn z tej "imprezy" nie mogła znaleźć na przystanku autobusowym na lotnisku nikogo mówiącego po angielsku. Usłyszała za to swój holenderski język. Zapytała w desperacji, czy ktoś jedzie z tego przystanku do Hostelu Mamas&Papas. Okazało się, że owszem - spotkała inną osobę ze swojego biura podróży. Zawsze trzeba próbować!
Dobrze, że tak się skończyły jej kłopoty. Niedawno jeden z Gości został skasowany przez taksówkarza kwotą 9zł za kilometr (w ciągu dnia!). Na pewno wiele razy będę pisać "taxi story". Nasi taksówkarze bardzo się starają, aby nie zabrakło mi tematu na bloga.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz