Kolejny raz zakwitły u nas piwonie. Jest to znak ostatecznie potwierdzający, że sezon w hostelu też kwitnie.
Już prawie dwa tygodnie nie ma Timiego, a my ciągle wspominamy jego pobyt. Liczymy na to, że jak nas odwiedzi będzie gotowa nasza "buda". Pisałam o tym niedawno ( http://hostelik.blogspot.com/2016/05/katastrofy.html)
Już prawie dwa tygodnie nie ma Timiego, a my ciągle wspominamy jego pobyt. Liczymy na to, że jak nas odwiedzi będzie gotowa nasza "buda". Pisałam o tym niedawno ( http://hostelik.blogspot.com/2016/05/katastrofy.html)
Nasi dzielni fachowcy "grzebią się" już trzeci tydzień. Miało być zrobione w jeden tydzień. Musimy przyznać, że stanowią wielką atrakcję dla naszych Gości. Liczni obcokrajowcy obserwują "postęp" prac i cmokają ze zdumienia. Nie mieści się im w głowach organizacja pracy, pomyślunek (a raczej brak) i tempo pracy. W sumie nam też się nie mieści ;)
Zostawmy na razie naszych dzielnych majstrów. Wiele się dzieje w Hostelu Mamas&Papas nawet bez pomocy polskich fachowców.
Ciekawą przygodę miał młody Turek. Wyszedł na kolację do miasta i planował grzecznie wrócić na noc. Wrócił następnego dnia, prosto na śniadanie. Takie przypadki nie są niczym nadzwyczajnym, ale jego sytuacja była inna. Chłopak zgubił plecak z paszportem, okularami i wszelkim dobrem. I jak to bywa w takich momentach, nie miał zielonego pojęcia, jak i kiedy to się stało. Troszkę się załamał, bo nie miał za dużo czasu, a bez paszportu nie mógł wrócić do Finlandii (gdzie mieszkał). Jego determinacja w poszukiwaniach była zrozumiała, ale też godna podziwu. Rano poszedł pochodzić po starówce w nadziei, że coś sobie przypomni. Przypadkiem spotkał ludzi, których poznał poprzedniego dnia. Spędził z nimi nocny czas. Oni opowiedzieli mu, gdzie byli. Przeszli wspólnie trasę z poprzedniej nocy. Na szlaku był m.in. sklep nocny z monitoringiem. Tam stwierdził, że plecak miał jeszcze na plecach. Doszli do jakiegoś hostelu. Ponieważ Turek po pijaku przebywał tam nielegalnie, nie spotkał się z życzliwością w poszukiwaniach. Ale ostatecznie w innym hostelu odnalazł swoją zgubę! Widzicie?! Nigdy nie należy się poddawać i nawet w sytuacjach wyglądających beznadziejnie, trzeba próbować szczęścia :)
Gratulacje za wytrwałość w poszukiwaniach
OdpowiedzUsuń