Sezon pomału gaśnie, ale w Hostelu Mamas&Papas zawsze coś się dzieje. Zaczynamy planować zimowe przetrwanie. I w tym momencie przyszedł mail z bardzo atrakcyjną rezerwacją na zimowy czas. Oczywiście przyjęliśmy maila pozytywnie i grzecznie potwierdziliśmy tę rezerwację. Pan Bob Smith (cóż za niespotykane nazwisko!) napisał, że chce opłacić cały pobyt z góry. Czemu nie?! Po chwili napisał, że agencja, która organizuje przelot, nie ma możliwości obciążenia karty kredytowej. Proszą więc nas bardzo uprzejmie, żebyśmy to my obciążyli kartę i następnie przelali kasę na jakieś tam konto. Mamy pobrać kasę dla nas za noclegi, prowizję za pomoc (100 €), za przelew (50€) i 3000€ za bilety lotnicze. Oczywiście! Firma sprzedająca bilety lotnicze nie ma możliwości obsługi kart kredytowych! Ludzie przynoszą tysiące euro w reklamówkach.
Od razu zobaczyliśmy, że coś tu mocno "śmierdzi" i odmówiliśmy współpracy. Sprawa jest dla nas jasna. Mają wykradzione numery kart. Obciążają karty za pomocą naiwnych "współpracowników". Kiedy ktoś zacznie badać transakcję, wnioski są jasne. Hostel obciążył nieprawnie kartę i wytransferował pieniądze gdzieś tam. Jedynym podmiotem transakcji bylibyśmy tylko my. Oczywiście, po naszej odmowie kontakt się urwał. No, i bardzo dobrze! Ciekawa tylko jestem, ile osób da się nabrać?
Wrzesień w tym roku rozpieszczał nas pogodą. Nasz ogród ciągle tętni życiem. Któregoś dnia Goście zasiedzieli się śpiewając różne pieśni. Nasz sąsiad opowiedział mi później, że przebudził się w nocy i usłyszał, że chyba biją kobietę i ona woła o pomoc! Chciał biec na ratunek! Żona sąsiada powstrzymała go mówiąc, że tamta kobieta śpiewa, a nie woła o pomoc. Sąsiad wsłuchał się w nocne dźwięki i stwierdził, że to rzeczywiście śpiew, a nie wołanie o pomoc. Czasami artyzm Gości nie jest wysokich lotów, ale zawsze od serca :) Wszystkie artystyczne dusze serdecznie zapraszamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz