niedziela, 19 lipca 2015

Zgniatamy stereotypy

Zaczął się ten czas, kiedy mimo, iż tak wiele się dzieje, nie mam czasu pisać. Nie mogę jednak sprawić zawodu moim wiernym czytaczom i parę zdań naskrobię.

Jest duży ruch i trudno o wolne miejsca. Wczoraj mieliśmy wolne tylko jedno łóżko w pokoju wieloosobowym, ale ludzie dzwoniący prosili o co najmniej dwa łóżka. Szczyt desperacji pokazała Pani, która chciała wziąć to jedno miejsce dla 3-osobowej rodziny. Odmówiłam. Wtedy zasugerowała, żeby położyć jakieś dostawki czy materace. Na tą sugestię również nie przystałam, bo nie ma tam na to miejsca. Wtedy Pani ZAŻĄDAŁA tonem nie znoszącym sprzeciwu, żeby umieścić jej rodzinę na tą noc w ..... biurze. Bo co ona ma zrobić? Była to propozycja podobna do próśb o dostawkę dla 18-letniego synka. Ludzie w desperacji są bardzo kreatywni.

Mieliśmy ostatnio najazd Koreańczyków. Nie byłoby to może wydarzenie wielkie samo w sobie, gdyby nie to, że po raz kolejny trafili do nas ludzie stamtąd mówiący po polsku. Przyjechali niezależnie od siebie. I nie byli to pierwsi Koreańczycy posługujący się naszym językiem. Nie wiem, skąd ta popularność polskiego w tak egzotycznym kraju.

Oprócz sytuacji zabawnych i interesujących, miewamy też  małe stresy. Ostatni zaczął się niewinnie. Na pewien dzień było sporo przyjazdów, głównie indywidualnych. Przygotowaliśmy się i spokojnie oczekiwaliśmy Gości. Okazało się, że za tymi pojedynczymi rezerwacjami kryła się 11-osobowa grupa Anglików. Popadliśmy w lekki popłoch. Jak my ogarniemy tak liczną gromadę wyspiarzy???!!! Wiadomo jaką opinię mają takie grupy. My zresztą też częściowo potwierdzamy ten stereotyp. Mieliśmy jednak szczęście. Po pierwsze przyjechali do nas po Open'erze i byli wykończeni i prawdopodobnie (na pewno) przepici. Wykąpali się i dogorywali do wieczora. Obudziła się w nas nadzieja, że tak będzie do rana. Raptem ALARM! Ubierają się i szykują do miasta. Dla nas lepiej, żeby pili na zewnątrz, ale zawsze jest obawa, jaki będzie powrót. Przy jedenastu osobach jest w zasadzie pewność, że będzie źle. Załamana zasiadłam na recepcji przygotowując się na najgorsze. Anglicy po godzinie .... wrócili. Grzecznie położyli się spać, a nocka była jedną ze spokojniejszych w ostatnim czasie. Mamy czarno na białym, że nie warto ulegać stereotypom. Nie każdy Polak to pijak, nie każda grupa z Anglii sieje spustoszenie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz