niedziela, 23 sierpnia 2015

Łaźnia publiczna

Papas, Mordka i szalona Rene z Australii.
 
Nie będę już opisywać kolejnych przekrętów taksówkarzy. Zbulwersował mnie inny przekręt, o którym muszę Wam opowiedzieć.
Dostaliśmy ostatnio ofertę pisania za pieniądze pozytywnych ocen na facebooku, google czy innych takich miejscach. Za wystawienie sporego pakietu opinii proszą naprawdę nieduże pieniądze. Oczywiście nie wchodzimy w takie interesy, ale na pewno znajdą się chętni. Piszę o tym, żebyście mieli świadomość, że możecie paść ofiarą takich działań. Poczytacie sobie dużo fantastycznych opinii o jakimś hostelu, a na miejscu możecie przeżyć wielkie rozczarowanie. Najbardziej można polegać na ocenach wystawionych na portalach takich, jak hostelworld.com, hostelbookers.com czy booking.com. Opinię może wystawić tam tylko ktoś, kto faktycznie był w danym miejscu. Jeżeli obiekt ma dużo opinii, można na nich polegać. Nie dajcie się nabierać!

Ponownie pełniliśmy funkcje łaźni publicznej. Zadzwonił do nas jakiś angielskojęzyczny człowiek z zapytaniem, czy może przyjechać z dwójką kolegów. Chcą się tylko wykąpać i zostawić rowery. Nie byliby pierwszymi zażywającymi darmowej kąpieli w Hostelu Mamas&Papas. Ponieważ poprzednie brudasy były przesympatyczne, zgodziliśmy się.
Przyjechał Niemiec, Amerykanin i Salwadorczyk. Przede wszystkim przybyła nowa flaga na mapie Papasa (Salwador). Chłopacy nie mogli znaleźć nigdzie w Gdańsku miejsc do spania. Dostępne były tylko pokoje w cenie od 2000 zł wzwyż i Panowie mądrze zdecydowali, że taniej im wyjdzie pić całą noc na mieście niż płacić takie horrendalne ceny za pokój. Potrzebowali jedynie odświeżyć się po całodniowej jeździe i przechować gdzieś rowery. Hostel Mamas&Papas przytulił desperatów. Wrócili rano. Wtedy akurat zwolniło się parę miejsc i mogli pobyć w naszym hostelu.

Nasi Goście tłumnie uczestniczyli w tegorocznej edycji Festiwalu Kolorów. Wrócili kolorowi i w doskonałych humorach.






Michał - fajny Polak

Ci Hiszpanie interesowali się naszą historią i G.Grassem

Robert z Niemiec, doskonale mówił po polsku. Bardzo go polubiliśmy.
Śniadanko

Ganek - bardzo ważne miejsce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz