Noce często obfitują w ciekawe wydarzenia. Papas trochę mi zazdrości, że rzadko może uczestniczyć w "night life" hostelu.
Paliłam sobie papierosa ogarniając rzeczywistość, czy już mogę pójść spać. Wtedy podszedł młody człowiek z prośbą o sprzedanie papierosa lub podejście z nim do nocnego sklepu, żeby kupić mu fajki. Zapytałam, czy jest nieletni. Odrzekł, że tak, ale już za pół roku będzie pełnoletni, więc może bym poszła mu kupić te papierosy. Odmówiłam, ale jestem pod wrażeniem kreatywności polskiej młodzieży. Ganiać obcą babę po wyroby tytoniowe do nocnego sklepu! Mi taki pomysł nie wpadłby chyba do głowy.
Chociaż z drugiej strony kreatywność bywa dziwna. Pewne damy na dwa dni przed powrotem do domu zanotowały braki w bieliźnie i skarpetkach. Poszły do pobliskiej "Biedronki", żeby owe braki uzupełnić. Wróciły z kiepskimi minami. Gaci w sklepie nie znalazły, a skarpetki były tylko męskie. Co porabia kreatywna młodzież? Zamawia dwie (płatne) tury prania, bo kolorów przecież nie można mieszać. I gacie są. Ja przeprałabym ręcznie rzeczone gatki, ewentualnie kupiłabym męską skarpetę. Skoro już pojutrze miałabym być w domu..... Ale mamy wolność i każdy inwestuje czas i pieniądze, jak mu wygodniej.
W Holandii inwestują czas i pieniądze w pewne ciekawe przedsięwzięcie. Ludzie wykupują w biurze podróży wyjazd. Do ostatniej chwili nie wiedzą, dokąd pojadą i gdzie będą spać. Orientują się tylko, że gdzieś w Europie. I tak niektórzy trafiają do Hostelu Mamas&Papas. Było u nas już sporo takich osób. Czasami wyglądało, że zdecydowanie woleliby być w innym miejscu. Np. nie pasowało spanie w dormitorium. Jeżeli kupuje się "kota w worku" trzeba liczyć się ze wszystkimi możliwościami. Trafił do nas w ten sposób fantastyczny człowiek. Dziennikarz. Jemu się bardzo podobało i on nam też. Pogadaliśmy nad miską makaronu p.Czesi. Jako ludzie dojrzali ponarzekaliśmy na tą dzisiejszą młodzież, powspominaliśmy stare dzieje. Peter opowiedział nam, jak kiedyś w Holandii swobodnie traktowano nagość. Było dużo miejsc dla nudystów. Żadnej sensacji ani zgorszenia. Ubolewał nad tym, że teraz wszystko poznikało, nawet w saunie trzeba siedzieć w stroju kąpielowym.
Co do młodzieży, zauważyliśmy w tym roku, że dominują w hostelu ludzie bardzo młodzi i .... inni niż dotychczas. Mniej się integrują, mniej imprezują. Nie bardzo garną się do rozmów. Za to bardzo mocno siedzą w smartfonach i tabletach. Odnosimy wrażenie, że przeboleliby brak wody czy śniadania, ale braku wifi na pewno nie. Na szczęście nie wszyscy poszli tą drogą i wciąż poznajemy fajnych ludzi.
Chociaż z drugiej strony kreatywność bywa dziwna. Pewne damy na dwa dni przed powrotem do domu zanotowały braki w bieliźnie i skarpetkach. Poszły do pobliskiej "Biedronki", żeby owe braki uzupełnić. Wróciły z kiepskimi minami. Gaci w sklepie nie znalazły, a skarpetki były tylko męskie. Co porabia kreatywna młodzież? Zamawia dwie (płatne) tury prania, bo kolorów przecież nie można mieszać. I gacie są. Ja przeprałabym ręcznie rzeczone gatki, ewentualnie kupiłabym męską skarpetę. Skoro już pojutrze miałabym być w domu..... Ale mamy wolność i każdy inwestuje czas i pieniądze, jak mu wygodniej.
W Holandii inwestują czas i pieniądze w pewne ciekawe przedsięwzięcie. Ludzie wykupują w biurze podróży wyjazd. Do ostatniej chwili nie wiedzą, dokąd pojadą i gdzie będą spać. Orientują się tylko, że gdzieś w Europie. I tak niektórzy trafiają do Hostelu Mamas&Papas. Było u nas już sporo takich osób. Czasami wyglądało, że zdecydowanie woleliby być w innym miejscu. Np. nie pasowało spanie w dormitorium. Jeżeli kupuje się "kota w worku" trzeba liczyć się ze wszystkimi możliwościami. Trafił do nas w ten sposób fantastyczny człowiek. Dziennikarz. Jemu się bardzo podobało i on nam też. Pogadaliśmy nad miską makaronu p.Czesi. Jako ludzie dojrzali ponarzekaliśmy na tą dzisiejszą młodzież, powspominaliśmy stare dzieje. Peter opowiedział nam, jak kiedyś w Holandii swobodnie traktowano nagość. Było dużo miejsc dla nudystów. Żadnej sensacji ani zgorszenia. Ubolewał nad tym, że teraz wszystko poznikało, nawet w saunie trzeba siedzieć w stroju kąpielowym.
Co do młodzieży, zauważyliśmy w tym roku, że dominują w hostelu ludzie bardzo młodzi i .... inni niż dotychczas. Mniej się integrują, mniej imprezują. Nie bardzo garną się do rozmów. Za to bardzo mocno siedzą w smartfonach i tabletach. Odnosimy wrażenie, że przeboleliby brak wody czy śniadania, ale braku wifi na pewno nie. Na szczęście nie wszyscy poszli tą drogą i wciąż poznajemy fajnych ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz