wtorek, 4 lutego 2014

Nareszcie Granada :)

Granada przywitała nas trochę chłodniejszą aurą (w sumie jest w górach, więc wybaczamy), ale nie było źle. Papas przewiózł i przeprowadził nas bez najmniejszych problemów z dworca autobusowego do centrum i do hotelu.
Tym razem trafiliśmy na bardzo fajne miejsce. Spodobało się nam od pierwszego wejrzenia. Fajny cieplutki (dosłownie i w przenośni) pokój.

Na dodatek dosłownie vis a vis CHIŃSKA KNAJPA. Nie udało nam sie pojechać do Azji w tym roku, więc namiastka w postaci azjatyckiego żarcia jak najbardziej wskazana. Lokalizacja ta okazała się nie lada pokusą. Dokładnie naprzeciwko drzwi do hotelu. Od razu po przyjeździe poszliśmy na obiad. Super obiad! Za durne pieniądze najedliśmy się pyszności i obiecaliśmy sobie, że jutro też przyjdziemy. Nie wytrzymaliśmy, nie oparliśmy się pokusie, nie poczekaliśmy do jutra i wieczorem też się zakradliśmy. Postanowiliśmy, że nie będziemy się wstydzić tej słabości, tym bardziej, że ta restauracja karmi pysznie i bardzo tanio.




Byliśmy kilka lat temu w Granadzie i bardzo świadomie podjęliśmy decyzję, żeby przyjechać ponownie. Super miejsce! Każdy powinien tu przyjechać. Warto. Chociażby dla chińskiej knajpy ;)
O tej porze roku nie ma szału z pogodą, ale na pewno jest przyjemnie usiąść w kawiarni z kawą na zewnątrz albo piwo z tapas.


Pogoda to zresztą trudny temat. Niespodziewanie ciuchy noszone po polsku są jak najbardziej na miejscu. Pojechałam w kurtce z podpinką z zamiarem odpięcia tej ostatniej. Póki co siedzi na swoim miejscu. Nawet rajstopy spod spodni nie zniknęły. Z drugiej strony bywają takie momenty, gdy nasza dusza krzyczy GDZIE SĄ KRÓTKIE RĘKAWY??!! Raz chłodno (chociaż nie tak jak w Polsce), za chwilę przypieka słońce i pot się leje, no... wiecie gdzie. Może taka zmienna pogoda to przez te góry?
Jeżeli chcecie tu przyjechać, to pora jak najbardziej dogodna. Co prawda kurtki są potrzebne (chociaż ludzi w szortach spotkaliśmy), ale ziąb nie jest absolutnie dotkliwy. Za to tłumy mniejsze, ceny bardziej przyjazne.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz