Na początek wieść dla nas niewesoła. Nasza workaway'ka Maia z Argentyny wyjechała. Maia jest Argentynką, ale ma też polski paszport. Jej przodkowie, polscy Żydzi, wyjechali z Polski tuż przed wybuchem wojny w 1939 roku. Mieli farta! Zżyliśmy się z nią bardzo, bo jest to osoba bardzo fajna. Jednak wszystko co dobre musi się skończyć :( Kolejny raz zrobiło się jakoś pusto :( Tym bardziej, że Ada z Piotrem też wyfrunęli na wakacje.
Ostatni wspólny papierosek |
Ostatni lunch |
Ostatnia fotka. Maia, dużo szczęścia życzymy! |
Przy okazji coś Wam podpowiem. Bądźcie uparci szukając tańszych połączeń. Ada poprosiła mnie o zakup w kasie na dworcu biletu z Katowic do Wiednia i z powrotem. Była za granicą, a opcja on-line nie była dostępna. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, więc żwawo wybrałam się na dworzec. Kolejki gigantyczne. Nawet wiem, dlaczego? Ludzie za mało korzystają z możliwości zakupów biletów poza kasami. Zdumiewał mnie widok młodych ludzi sterczących w kolejce po zakup biletu do Tczewa czy innych pobliskich miejscowości. Są automaty biletowe. Jest aplikacja na komórkę. Jest możliwość zakupu przez stronę internetową. Tyle możliwości, a ludzie stoją jak barany w godzinnej kolejce.
Ja, jako osoba na wskroś nowoczesna :D, korzystam z kasy tylko w sytuacji, kiedy biletu inaczej nie da się zakupić.
Tak było tym razem, chociaż nadal nie rozumiem, dlaczego nie było tej możliwości.
O ile cena biletu do Wiednia mieściła się w normach przyzwoitości, o tyle powrotny w cenie 400 PLN za osobę absolutnie nie wchodził w rachubę. Postanowiłam przechytrzyć kolej.
Posiedziałam chwilę, pomyszkowałam i znalazłam połączenie w cenie 107 złotych od osoby czyli prawie 300 złotych taniej. Żeby było śmieszniej, podróż odbędzie się dokładnie tym samym pociągiem, za który wołano 400 złotych!!! Trzeba było po prostu zakupić bilet z Wiednia do Ostrawy w specjalnej ofercie, a potem normalny zakup z Ostrawy do Katowic na stronie internetowej czeskich kolei . Można by zejść z tej ceny jeszcze bardziej, ale wiązałyby się to z przesiadką w Ostrawie na autobus i wtedy można dojechać za nawet za 80 złotych za osobę! (320 zostaje w kieszeni). Postanowiłam się z Wami podzielić tym doświadczeniem, bo w kontaktach z naszymi Gośćmi często widzimy, że ludzie nie mają pojęcia, jak bardzo przepłacają. A szkoda! Szukajcie, nie poddawajcie się i nie wywalajcie kasy w błoto tam, gdzie można zaoszczędzić. Kombinujcie!
Ze spraw praktycznych przejdę do ulotnych.
Kolejny ptak próbował się z nami zaprzyjaźnić. Siedział sobie w naszym kąciku po daszkiem w ogrodzie. Zapaskudził ten kącik odrobinkę :D. Nie bał się ani Papasa, ani Dominika. Dopiero Kiciuś go przepędził. Może ktoś z niezawodnych "czytaczy" rozpoznaje ten gatunek. Ptak był zaobrączkowany, więc prawdopodobnie to nie byle jaki okaz.
A skoro już mowa o ogrodzie, zobaczcie, jakie mamy plony :)
Lato w tym roku byle jakie, a ogród nabiera jesiennego charakteru. Już nawet świerszcze zaczęły swoje koncerty jakiś czas temu. Za szybko....
Niemniej sezon w pełni i mimo kiepskiej pogody Goście przyjeżdżają.