niedziela, 12 listopada 2017

Tanie podróżowanie zawsze możliwe!

Poznajecie? Marvin z Zimbabwe znowu nas odwiedził :)

Muszę od czasu do czasu odezwać się, żebyście nie zapomnieli o mnie :)

W zasadzie nuda nie ustępuje. Barwy życia w Hostelu Mamas&Papas pokrywają się z kolorytem świata za oknami. Czasami jakieś wydarzenie ożywi nas na chwilkę, ale szczerze mówiąc skupiamy się teraz coraz bardziej na naszym wyjeździe do Azji. Zakupiliśmy już bilety (na razie w jedną stronę) i nie mogę się doczekać, kiedy to ja będę po "tamtej" stronie biurka na recepcji, tak jak to było w Grudziądzu :)

Nie mogę powiedzieć, że nie dzieje się kompletnie nic! Np. niedawno jeden z Gości wrócił ze starówki ... pobity. Była tam grupa naszych Gości (5 osób). Dzielna waleczna lokalna młodzież męska upatrzyła sobie jednego z nich. Bez powodu obili mu twarz, nikogo poza tym nie tknęli. Pierwszy raz nasz Gość oberwał za niewinność. Był trzeźwy, nie zaczepiał. Jednak ucierpiał :(  A chciał tylko kupić kebaba....

Także pozytywne zdarzenie miało miejsce. Taksówkarz odwiózł tableta pijaniutkiej Angielce. Nawet nie zorientowała się, że straciła sprzęt w taksówce. Odzyskany tablet został przez nią natychmiast zgubiony (wraz z komórką) i cały poranek zrozpaczona poszukiwała skarbów. Dzielny Papas dopomógł w śledztwie i wszystko się znalazło!

Papas miał też okazję zapoznać (prawdopodobnie) element mafijny :) Przyjął rezerwację telefoniczną na pokój 2-osobowy. Po godzinie pojawiło się dwóch dżentelmenów "absolutnie bez szyi". Papas żałował już, że wynajął ten pokój. Wygląd Panów zdecydowanie świadczył o ich profesji i nie za bardzo było nam razem po drodze. Po wejściu do pokoju, jeden z nich stwierdził filozoficznie "Ku.wa! Nie ma telewizora! Cztery ostatnie lata nie miałem telewizora! Teraz to nie przejdzie!". Wymienili jeszcze parę zdań z użyciem słów nie do cytowania i poszli sobie. Uffff.....

Inni Polacy poinstruowali nas, jak można tanio podróżować po Skandynawii. Powszechnie wiadomo, że wyjazd np. do Norwegii czy Szwecji mocno obciąża kieszeń. Wiele osób z tego powodu nie decyduje się na tamten kierunek. Nasi Goście podróżują ponosząc jedynie koszt przelotu. Przemieszczają się wyłącznie na rowerach. Śpią w namiocie (tam można rozbić się legalnie wszędzie). Żarcie biorą z Polski. My też żyliśmy w przekonaniu, że do Skandynawii to tylko z dużą kasą. Okazuje się, że tanie podróżowanie jest możliwe wszędzie.

Być może aspekt oszczędnościowego trybu w podróży wystąpił w przypadku któregoś z Gości. Zakupił olbrzymią główkę kapusty. Chyba z 5 kg! Zakupił, a następnie wyjechał zostawiając na kapuście karteczkę z napisem "enjoy!".  Nikt się nie zdecydował użyć kapusty. A taka piękna i ogromna :)





niedziela, 29 października 2017

Happy Birthday!!!

Najwierniejsi "czytacze" bloga na pewno zauważyli moją małą aktywność w ostatnich tygodniach. Sama jestem zdumiona! Nie piszę, bo... nie ma o czym. 
Pisałam kiedyś, że widać gołym okiem wielką zmianę. Mamy za sobą siedem sezonów. Niezbyt długi czas w kontekście ewolucji, a jednak wystarczający, żeby zauważyć, że jest inaczej. Ze trzy lata temu odkryliśmy, że zaczyna być trochę inaczej. Teraz widać, że jest bardzo inaczej.
Otrzymaliśmy ostatnio kiepską notę od młodego człowieka, który żalił się, że nie było z kim dzielić czasu. W hostelach jest (było?) to normą, że ludzie dzielą nie tylko pokoje, łazienki i kuchnie, ale przede wszystkim czas. Nawiązują znajomości, przyjaźnie (czasami nawet miłość się trafi). Młody Anglik "obsmarowując" nas w opinii, sam postawił diagnozę, że wszyscy zajmowali się tylko sobą.  (Notabene on też zajmował się tylko sobą). Dokładnie tak to najczęściej wygląda. W common room siedzi ileś osób. Każdy ze swoim laptopem i swoim nosem w tymże komputerku. Cisza... Nikt nie rozmawia i nawet nie chce się nikomu tyłka ruszyć, żeby włączyć jakąś muzę z bogatej kolekcji Papasa.  Siedzą tak godzinami i następnie skarżą się, że atmosfera nie bardzo.
Mamy z Papasem plan. Będziemy ludziom organizować czas. Najpierw "kółko graniaste". Potem "jedzie pociąg z daleka" (z rundą po grodzie bez względu na pogodę). Jeszcze "chłopcy, dziewczęta...." i "stary niedźwiedź". Może macie jakieś inne pomysły? Dla nas najlepszy na ten moment jest "pociąg" autorstwa p.Czesi.
Poważnie mówiąc, kolejny raz mogę stwierdzić, że nigdy nie nudzą się Goście starsi. Oni zawsze mają jakieś historie do opowiedzenia. Wiedzą, czego chcą i nie zamykają się w wirtualnej rzeczywistości. Oczywiście, nie każdy młody człowiek wpisuje się w schemat, o którym piszę. Niemniej coraz częściej wygląda to własnie tak, że smartfon, tablet, laptop zastępują dawne relacje. Taki trend... Na szczęście młodzi "wariaci" wciąż się trafiają.

Jedni z ostatnich naszych Gości - seniorzy z Anglii - nie narzekali na nic. Pani Małżonka przygotowała w tajemnicy obchody 70-tych urodzin Pana Małżonka. Ponieważ urodziny były nazajutrz po nocnym przylocie, przywiozła ze sobą materiały do ozdobienia pokoju. Rano w czasie, gdy Jubilat brał prysznic, szybko przeobraziła hostelowy pokój w zwariowane pomieszczenie do świętowania urodzin. Przez cały pobyt byli bardzo zajęci i bardzo ....uśmiechnięci :)







Mamy już jakiś wstępny plan na zimowy wyjazd i to teraz jest o wiele bardziej ekscytujące niż jakiekolwiek inne wydarzenia :)

niedziela, 8 października 2017

Nowe

Przyjaźń polsko-gruzińska :) 
Postanowiłam dokończyć relację z naszej wyprawy do Grudziądza. Sam Grudziądz, jak pisałam, zrobił nie najlepsze wrażenie. Pewnie jest takich miejsc w Polsce dużo więcej. To smutne, ale takie są realia. Postanowiliśmy wyskoczyć na chwilę do miasteczka Nowe, położonego nieopodal. Przy Grudziądzu liczącym prawie 100 tys. mieszkańców, Nowe to naprawdę ociupina. Liczy 6100 mieszkańców.
Wrażenie było totalnie odmienne. Malutkie miasteczko, z fajnym klimatem. Przede wszystkim dużo bardziej zadbane. Oczywiście, nie zobaczyliśmy wszystkiego, ale centrum i okolice naprawdę spoko!
Tylko okolice dawnego dworca kolejowego były przygnębiające. W sumie wygląda tak wiele dawnych stacji, ale to nas nie pociesza. Podobnie z dworcami autobusowymi. Dworzec w Grudziądzu po prostu załamuje! Masakra! Nie rozumiemy sposobu myślenia ludzi odpowiadających za te przybytki. Nie chciało mi się nawet robić zdjęć. Nie jesteśmy w stanie pojąć, jak można doprowadzać  takie miejsca do takiego stanu?! Trzeba się naprawdę starać..... :(

Okolice dworca smutne, ale miasteczko Nowe fajne.














Słynna stacja Nowe.





Znaleźliśmy również cmentarz radziecki. Zadbany, nie zbezczeszczony.



Wyprawa do Grudziądza mimo wszystko udana. Dobrze poznać wszystkie odcienie polskiej rzeczywistości.

Rzeczywistość hostelowa ma się dobrze, chociaż wysoki sezon przeleciał i pomału zbieramy się do planowania zimowego wyjazdu.

Myślimy ponownie o Azji i Azja pomyślała o nas. Nasz miły workaway'er z Tajwanu, który był u nas 5 lat temu, przysłał nam smakowity prezent. Kolejny raz :)


Miłe i smaczne :)

Goście często zostawiają nam upominki. Czasami banalne, czasami zaskakujące, czasami po prostu bardzo ładne.

Rękodzieło białoruskich dziewczyn.

Ostatnio często ludzie spóźniają się na swoje pojazdy wiozące ich w dal. Własnie wyjechał młody Australijczyk, które miał jechał do Berlina, a stamtąd lot do Aten i dalej od razu do domu, do Australii. Nic trudnego, ale wyjazd nie powiódł się. Chłopak zakupił bilet na jakiejś stronie pośredniczącej, nie bezpośrednio na polskibus.com. I szukał żółtozielonego autobusu, a czerwonobiały w tym czasie odjechał bez niego :(
Przyjechał późnym wieczorem z powrotem do hostelu z prośbą o pomoc w znalezieniu połączenia do Berlina, które dowiezie go na rano na samolot. Stawaliśmy na głowie. Uruchamialiśmy najwyższe pokłady naszej inteligencji i doświadczenia, żeby coś znaleźć i ...NIC. W nocy możliwości są mizerne :(
Miłym akcentem była propozycja innego Gościa, który oferował się zapłacić za dodatkowy nocleg Australijczyka. Wiedział z nocnych rozmów poprzedniego dnia, że chłopak bezpośrednio przed powrotem do domu wypłukał się z wszelkich pieniędzy i nieszczęsna przygoda mocno go zaskoczyła. Oczywiście zapłata za awaryjny nocleg nie była dla nas problemem. Zapłaciłam również za nowy bilet  na lot do Aten, ufając, że chłopak jest uczciwy i kasę odeśle. Odesłał oczywiście :) Zawsze powtarzam, że porządnych ludzi jest więcej :)





niedziela, 1 października 2017

Wspomnienie

Lato minęło jak zwykle za szybko. Żal, nawet, jeżeli było w tym roku byle jakie. Znowu ogrzewać się będziemy wspomnieniami. 
Jeden z naszych letnich Gości - Jarek z Kanady - przysłał nam właśnie idealny materiał do wspomnień. Za jego zgodą publikuję zdjęcia, które zrobił w czasie pobytu w Gdańsku i Hostelu Mamas&Papas. Wspomnienie od strony Gościa.
Jarek był jednym z fajniejszych Gości i dołączył do grupy osób, których nigdy nie zapomnimy.