Jak co roku majówka jest naszym testem bojowym na funkcjonowanie hostelu
w warunkach oblężenia. Goście dopisali, pogoda nie do końca. Żal nam
było tych biedaków wracających z miasta z nosami czerwonymi od wiatru.
Przemarznięci raczyli się różnymi medykamentami. I trunkami oczywiście
też. Aczkolwiek było kulturalnie i sympatycznie.
Wśród
licznych przybyłych Gości byli między innymi Ukraińcy i Rosjanie.
Niestety, widać było po ich zachowaniu, że coś nie jest w porządku we
wzajemnych relacjach ich krajów. Przykro to obserwować, ale niechęć dała
się wyczuć. Nie dotyczyło to wszystkich, ale z drugiej strony, nie
siedzieliśmy w ich głowach.....
Wśród Ukraińców trafiła się para, która przyjechała do
Gdańska nie dla majówkowych uciech. Spakowali dobytek do dużej walizy i opuścili
Ukrainę na dobre. Podobnie, jak Mołdawianie w ubiegłym roku (
http://hostelik.blogspot.com/search/label/Mo%C5%82dawia)
zabrali się za budowanie nowego życia w dosyć niesprzyjającym temu
okresie majówki. Wiadomo, że w tym czasie cały naród odpoczywa,
grilluje, pije, podróżuje. Trudno cokolwiek załatwić. Może któryś z
trójmiejskich czytelników bloga może pomóc dwójce młodych,
zdesperowanych, sympatycznych ludzi znaleźć pracę? Na początku chcą się
chwycić czegokolwiek. Muszą za coś żyć, zanim nauczą się języka i osiądą
w naszych realiach.
Inny był cel przybycia do Gdańska młodej Białorusinki. Szukała grobu swojego pradziadka, który poległ pod Gdynią.
Czy ktoś orientuje się gdzie jest (a raczej myślę, że była) miejscowość
Wielkarola (pisane łącznie)? Próbowaliśmy jej pomóc, ale nie ma żadnej
informacji w necie. Podejrzewamy, że może być to wioska, która została
wchłonięta przez Gdynię. Będziemy wdzięczni w imieniu Olgi, jeżeli ktoś pomoże ustalić to miejsce.
Poważnie
się zrobiło. Śpieszę poinformować, że byli u nas też Goście
"tradycyjni", którzy przyjeżdżają pozwiedzać i zabawić się. Jak zwykle
ludzie z całego świata. Oprócz Rosji, Ukrainy, Białorusi gościliśmy Turcję, USA, Czechy, Szwecję, Hiszpanię, Japonię i Chiny. I oczywiście naszych rodaków.
I co najważniejsze, był u nas Grześ "Mordka" i Kóżka.
Piękne goździki od Julity+cudny kwiatuszek od Ani
Panowie próbują zmienić wizerunek. Kawka i cukiereczki. Wierzycie?
Mordka :)
Mordka ze szwedzką gitarą
Lokalne piękności :) Wciąż w formie :)
Kiciuś ma nową miejscówkę. Tam proszę zanosić smakołyki.