Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Iran. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Iran. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 sierpnia 2015

Surinam i recycling

Środek sezonu. Nie wiadomo, kiedy kończy się jeden dzień i zaczyna następny. Goście przyjeżdżają i wyjeżdżają przez całą dobę. Możemy zaobserwować różne typy zachowań przy wczesnych wyjazdach. Niektórzy wolą pojechać na lotnisko już w nocy, żeby nie zrywać się wcześnie. Inni jadą w ostatniej chwili, targując się o każde 5 minut. Próbują wymusić na nas deklarację, że jeżeli wyjadą o godzinie x, to na pewno zdążą. A skąd my mamy wiedzieć, czy będą kolejki, ile bramek otworzą? Radzimy wyjechać 15 minut wcześniej, a oni pytają, czy nie wystarczy 10 minut. Walczą do końca :)
Bywa, że Goście proszą o śniadanie o trzeciej w nocy. A rekordzistami byli dwaj Chińczycy, którzy poprosili o śniadanie o trzeciej i na dodatek urządzili wielkie gotowanie w środku nocy. Postanowili wykorzystać wszystkie swoje zapasy z lodówki. Nic się nie zmarnowało. Zrobili wielkie żarcie i wielki bałagan przy okazji. Zdarzyła się też Szwedka, która wciągała alkohol w common room do godziny 2-giej. Zdrzemnęła się godzinkę i kompletnie pijana szła do taksówki. Raptem patrzę i oczom nie wierzę! Taksówkarz grzeje silniki, a ona zaczęła recycling. Segreguje plastiki, szkło, papier. Czas leci, a ona chwiejąc się, niezmordowanie rozdziela śmieci. O trzeciej w nocy. Śpiesząc się na lotnisko. Co oznacza siła nawyku! 

Ze spraw ważniejszych nadmienić muszę, że Papas szykuje nową flagę. Tym razem Surinam. Szczerze mówiąc, nie pamiętałam o istnieniu tego państwa. Surinamczyk, jak każdy obywatel tego kraju, ma też paszport holenderski. Jeżeli wszyscy Surinamczycy są tak sympatyczni, to już lubię ten kraj.




Inna ważny news - Papas ma nowego przyjaciela.




Papas w ogóle jest bardzo towarzyski i aktywny. Po prostu - w żywiole!


Zaprzyjaźnił się z dwoma Panami, którzy przyjechali ze Szwecji, ale są Irańczykami. Jeden z nich był trochę głuchy, ale mówił coś tam po angielsku. Drugi nie bardzo sobie radził z językiem, ale zawsze chętnie przytakiwał. "Urodziłeś się się w Szwecji czy w Iranie? Odpowiedź: Yes" :)
Jeden z nich został fanem polskich wiśni. Papas leciał rano do sklepu, żeby kupić mu na drogę ....6 kilogramów. Wiśnie bardzo mu smakowały, a najbardziej odpowiadał mu fakt, że są bardzo kwaśne. W życiu nie jadł kwaśnych wiśni! Wyłącznie słodkie. Co za wiśnie mają w tej Szwecji?!



Mieliśmy jeszcze innych egzotycznych Gości. Cztery Panie z Hongkongu oraz Indonezyjczycy. Nawet grupę z Węgier możemy uznać za egzotyczną, tak rzadko bywają Goście stamtąd.




niedziela, 30 listopada 2014

Tureckie chłopaki


Takie dzieła tworzy Papas. Prawie codziennie.

Zaczyna lekko mrozić. Nasze biedaki z Turcji cały czas mają nadzieję, że to maksimum zimna, jakie spotka ich w Polsce. Trudno im sobie wyobrazić, że może być zimniej i to na dodatek przez kilka miesięcy. Panowie przyjechali do Polski na studia i jeszcze pewnie nie jeden koszmar pogodowy zaliczą. Póki co, chłód nie odstrasza ich od imprezowania. Mówili, że idąc z polskim znajomym (który był w naszym hostelu) spotkali w nocy na starówce .... Papasa. Zobaczyli go z daleka i podbiegli z radosnym "hello". Okazało się, że to ktoś bardzo podobny i wszyscy trzej pomylili się. Z jednej strony to ciekawostka, że Papas ma sobowtóra, a drugiej... no, nie wiem, może Papas prowadzi podwójne życie. Wie ktoś coś na ten temat?
Wydawało nam się, że imprezowy tryb życia Turków wynika z ich usposobienia. Okazało się, że nie do końca. Owszem podoba im się, że Allah nie zagląda tak daleko, ale ich przedłużający się pobyt ma przyczyny gdzie indziej. Jeden z nich zapłacił 1660 euro jakiejś agencji, która organizować ma jego przeniesienie się do Gdańska, w tym formalności związane z zapisaniem się na studia i mieszkanie. O to mieszkanie wszystko się rozbija. Nic mu nie znaleźli i poza tym po prostu nie odbierają telefonów. Chłopak siedzi w naszym hostelu i nie wie, co robić. Z jednej strony zapłacił tyle kasy, że mógłby oczekiwać, że zostanie obsłużony do końca jak należy. Z drugiej, ile można czekać?! Dzisiaj zlitowała się nad nim nasza Monia "Dobre Serduszko" i postanowiła pomóc mu znaleźć jakieś lokum. Bezinteresownie i od serca. Taka jest nasza Monia! Drugi kolega ma gdzie się wyprowadzić, ale nie chce porzucać znajomego w trudnej chwili, więc został z nim. I nawet poświęca się bardziej! Chodzi z nim na imprezy. Pamiętajcie! Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie!

Sojusz turecko-niemiecki
 Trzymamy kciuki za chłopaków i mamy nadzieję, że będzie im się dobrze żyło w Polsce. Niestety, miewaliśmy w przeszłości sygnały od naszych Gości o rasistowskich zagrywkach, których byli świadkami w Polsce. Ciągle jednak zbyt wiele kibolskich debili snuje się po polskich miastach. Chociaż nie tylko ksenofobiczne nazistowskie typki zatruwają życie obcokrajowcom z nieco odmienną karnacją. Był u nas jakiś czas temu chłopak z Iranu. Nie ma zamiaru wracać do ojczyzny. Podoba mu się w Polsce. Ma dziewczynę stąd. Rzucił islam i zajada wieprzowinę. U siebie w kraju nie miałby odwagi, ale wyjechał i z ulgą pozbył się tego balastu. Jak był pogrzeb śp. Lecha Kaczyńskiego smutni panowie "przetrzepali" go i wszystkich śniadych kolegów w akademiku w obawie przed zamachem w czasie uroczystości. Rozumiem, że są pewne procedury, ale takie wybiórcze "trzepanie" nie pasuje mi do kraju, który rzekomo jest tolerancyjny i otwarty.
Zima nastraja mnie chyba zbyt poważnie. Dla rozluźnienia atmosfery chciałam zameldować, że Papas własnoręcznie wybudował dom dla Kiciusia. Prawdziwe dzieło sztuki budowlanej! Kiciuś to ma szczęście, że ma Papasa! Architektura pierwsza klasa, jak wszystko, czego dotknie się Papas :)
Na zdjęcie poczekajcie. Za zimno na sesje fotograficzne.

Taką kawusią rozgrzewamy się w zimowe wieczory. Chłopaki z Turcji wożą ze sobą wszystko, co jest potrzebne do zaparzenia PRAWDZIWEJ tureckiej kawy. Nawet filiżaneczki mają ze sobą. Kawa pierwsza klasa!
"Mordka"- najlepszy przyjaciel Kiciusia (albo może odwrotnie)
 

niedziela, 20 lipca 2014

Trzepak

Upałów ciąg dalszy. Goście są uszczęśliwieni. Wracają do hostelu upieczeni na różne odmiany czerwieni, ale bardzo zadowoleni. Aczkolwiek zdarzył się chłopak z Brazylii, który narzekał na upał. Trochę zbaraniałam. Skoro Brazylijczyk wymięka, to co mamy robić my tubylcy?
Nie przybyło nic na naszą mapę z flagami, ale różnorodność nacji jest wielka. Np. w jednym 6-osobowym pokoju spali chłopacy z sześciu krajów. Nic a nic to nie przeszkadza w dogadaniu się i wspólnym spędzaniu czasu.
Wśród nich jest Miłosz. Chłopak urodzony w Niemczech, posiadający polskich rodziców i zamieszkały od drugiego roku życia w Kanadzie. Miłosz świetnie mówi po polsku. Jego mama jest polonistką i nie dopuściła do tego, żeby jego latorośl kaleczyła nasz język. Podróżuje z chłopakiem z Iranu. W zasadzie już nie z Iranu. Wyjechał ze swojego kraju do Kanady w wieku 13 lat. Nie może tam już wrócić, bo wyrzekł się islamu. Tamtejsze władze nie tolerują takich osób.
Odwiedził nas też młodzieniec z Singapuru. Przyjechał na 4 noce i w zasadzie widziałam go tylko raz przy meldowaniu. I tak miałam szczęście. Papas nie zobaczył go ani razu. Chłopak przesiedział cały pobyt w pokoju. Zdarzali nam się Goście siedzący cały czas w hostelu, ale bywało tak tylko zimą. Odnoszę wrażenie, że Hostel Mamas&Papas jest taki fajny, że żal wychodzić ;)
Ostatnio dwa dni z rzędu mieliśmy zapytanie o ... trzepak. Okazuje się, że jest sprzęt absolutnie nieznany młodym ludziom z zachodniej cywilizacji. Pierwszy chłopak, który spytał, mówił, że głowił się od trzech dni i próbowali z kolegami wymyślić jakieś zastosowanie. Wyobraźni, niestety, nie wystarczyło :)
Trzepak był ulubionym miejscem Miłosza. Jak tylko wypije trochę alkoholu od razu nosi go, żeby usiąść wysoko. Nieważne trzepak czy drzewo, byle wysoko. Polska fantazja ułańska jednak daje znać o sobie. Nieważne, gdzie się urodził, gdzie mieszka. 

Finał piłkarskich Mistrzostw Świata
To samo miejsce bez finału
Takie fajne chłopaki przyjeżdżają do naszego hostelu
Miłosz lewituje
Odpoczywamy z Gzresiem "Mordką" po upalnym dniu
Papas zrobił sobie tatuaż. Zdjęcie ze sprawcami tego wydarzenia.