środa, 23 stycznia 2013

Mamas&Papas w Kambodży

Kambodża jest krajem jeszcze biedniejszym niż Tajlandia. Dochód na mieszkańca jest tam czterokrotnie niższy. Analfabetyzm 63% i jeszcze brzemię brutalnych wydarzeń niedawnej historii. A przecież kraj ten ma też wspaniałą historię.
Siem Reap jest miejscem szczególnie chętnie odwiedzanym.W pobliżu miasta znajduje się kompleks Angkor. I jest to rzeczywiście miejsce niesamowite. Przepiękne i intrygujące. Jest świadectwem niepospolitej historii mieszkańców Kambodży. Ma jedną wadę - za dużo turystów ;)
Nie będziemy wrzucać zdjęć (no, może parę), bo net jest ich pełen - w lepszej jakości. Niemniej miejsce polecamy, jest unikalne. Jedyne takie na świecie.
Papas chodził po kompleksie dwa dni, ja - jeden. Można by i dużo więcej, bo Angkor to mnóstwo obiektów położonych na obszarze ok.400 km².






W Siem Reap zarezerwowaliśmy jakiś tani nocleg, promocja czy jakoś tak.
Na miejscu okazało się, że mamy mieszkać w luksusowym hotelu. Trochę nam to nie pasowało, bo nie lubimy klimatów, gdzie obsługa kłania się w pas na każdym kroku. Nie potrzebujemy tego dla polepszenia samopoczucia. Ale skoro za takie małe pieniądze nie dało się bardziej siermiężnie........... Jakoś przeboleliśmy ;)
Jak zwykle zapuściliśmy się w nieturystyczne rejony. Kolejny raz w oczy rzuciła się bieda i duże ilości śmieci. 
Zastanawialiśmy się nad fenomenem śmieci. Ludzie siedzą przy swoich straganikach całymi dniami. Nie ma sytuacji, żeby cały czas obsługiwali klientów. Walają się tony śmieci, a oni nie ruszą tego, choćby z nudów.
Mamy nato trzy hipotezy.
Pierwsza możliwość: nie nudzą się, więc nie będą się ruszać z nudów.
Druga możliwość: tam tak po prostu jest i tubylcy już tego nie zauważają.
Trzeci pomysł: są tak zajęci sprawami dotyczącymi zaspakajania podstawowych potrzeb, że sprawa śmieci staje się nieistotna i szkoda na nią energii.



W Azji ludzie często noszą na twarzach maseczki. Na początku wyglądało to dla nas dziwnie. Teraz sami chętnie byśmy nałożyli. Większość ludzi przemieszcza się za pomocą różnych jednośladów i smród spalin nieraz zatyka. W godzinach szczytu nie tylko trudno przejść przez najwęższą drogę, ciężko też oddychać.



Papas dał się ogolić w Siem Reap lokalnemu fryzjerowi. Mówię Wam, super robota!. Papas wynurzył się z zakładu fryzjerskiego z wyglądem młodego boga. Wiadomo, brzytwa czyni cuda! Nie tam jakieś maszyneczki dla europejskich chłopczyków ;)









2 komentarze:

  1. Czy te czarne plamki na podlodze fryzjera to pozostalosci po innych klientach?

    OdpowiedzUsuń