W naszym
hostelu odbija się czkawką awantura wokół Muzeum II Wojny Światowej. Partia rządząca próbuje upolitycznić działalność muzeum. Nie spodziewaliśmy się, że nasze żenujące "polskie piekiełko" tak bardzo znane jest w świecie. Mamy zalew Gości próbujących obejrzeć wystawę, zanim politycy zaczną wprowadzać w życie chory punkt widzenia, pokazujący, że II wojna światowa to w zasadzie tylko polskie męstwo i polskie cierpienie. Wojna jest czymś paskudnym i strasznym. Robienie polityki na wspomnieniach o tej tragedii jest obrzydliwe.
Jak bardzo wycierpiał nasz naród, nie trzeba przypominać. Nie można jednak umniejszać tragedii innych nacji, wszak wojna była ŚWIATOWA.
Jak już rzekłam, do muzeum przyjeżdżają ludzie z Polski i z innych krajów. Niestety, nie wiedzą, że jest olbrzymi problem z zakupem biletów. Muzeum przeżywa oblężenie. Wiele osób chce obejrzeć wystawę zanim zostanie zmieniona i dla ludzi przyjeżdżających na spontanie nie ma biletów. Czasami przylatują z innych krajów tylko w tym jednym celu i odchodzą z kwitkiem. Jesteśmy bardzo zaskoczeni sławą ekspozycji i zawiedzeni zawodem naszych Gości.
Jeden Brytyjczyk spędził w tym miejscu 5 dni. Chodził codziennie od rana do zamknięcia. Miał szczęście, bo robił to tuż po otwarciu, zanim zmieniła się dyrekcja. Inni Goście idą w zastępstwie do Europejskiego Centrum Solidarności. Bardzo im się podoba. Na ogól są zaskoczeni tym, czego się dowiadują. Okazuje się, że na świecie ludzie niewiele wiedzą o polskim udziale w obaleniu komuny. Zwykle kojarzą zburzenie Muru Berlińskiego i niewiele więcej. A przecież Mur runął prawie pół roku po pierwszych prawie wolnych wyborach w Polsce!
Fajnie, że jest na świecie tyle osób pragnących wiedzieć więcej.
|
Johannes i Henry też odeszli z kwitkiem spod kasy muzeum. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz