niedziela, 28 lipca 2019

Urągamy godności ludzkiej




Dzieje się wiele, bo to taki własnie gorący czas. Co jakiś czas w Gdańsku jest kompletny paraliż w związku z brakiem wolnych jakichkolwiek miejsc noclegowych. Obiektów oferujących miejsca do spania jest ponad trzy tysiące, niemniej czasami z wolnymi łóżkami jest słabo.
Wczoraj nie było wolnych miejsc do Słupska (włącznie) na zachód i do Olsztyna (włącznie) na wschód. Dalej nie patrzyliśmy. Najbliższe dostępne łóżka były w .... Bydgoszczy. Swoją drogą, jeżeli mielibyśmy płacić za nocleg tysiąc, dwa, trzy tysiące - zdecydowanie wolelibyśmy wsiąść do pociągu i pojechać do Bydgoszczy, niż płacić takie pieniądze za nocleg w Gdańsku.
W takim czasie właścicieli niektórych obiektów ponosi fantazja (żądza) i windują ceny do poziomu, który nas (też właścicieli obiektów noclegowych) zdumiewa. My też podnosimy ceny w takiej sytuacji, ale mamy wewnętrzną granicę przyzwoitości.
Z reguły jesteśmy najtańsi mimo podniesienia ceny. Czasami prawie najtańsi.
Tak też było było w sytuacji, o której chcę napisać. 
Pewien Pan zarezerwował pokój 3-osobowy, który był w tym momencie najtańszą ofertą w Gdańsku.
Po przyjeździe wyraził zdumienie, że to taki słabe miejsce. Przede wszystkim wyraził niezadowolenie, że łazienka jest wspólna, a nie prywatna. Na ripostę, że WSZYSTKO jest w opisie obiektu odrzekł, że myślał, że wspólna łazienka oznacza, że jest wspólna dla mieszkańców owego pokoju.
Pierwsze słyszę, że może być tak, że jeżeli pokój jest 3-osobowy, powinien mieć trzy łazienki i wtedy mamy do czynienia  z pokojem z prywatną łazienką. Jeżeli pokój prywatny będzie np. 6-osobowy, musi być sześć łazienek? Absurd!
Pan nie zdecydował się pozostać w tak słabych warunkach. Został poinformowany, że zgodnie z zasadami, które obowiązują przy rezerwacji przez booking.com. i które powinny być mu znane (ma wszystko na potwierdzeniu rezerwacji), będzie obciążony za ten niepobyt. Zgodziliśmy się oddać mu pieniądze, jeżeli sprzedamy ten pokój komuś innemu.
W międzyczasie zgłosił się do nas booking.com z prośbą o przytrzymanie tego pokoju dla ludzi, którym trafił się overbooking w innym obiekcie. Przytrzymaliśmy. Po jakimś czasie przyjechali, ale nie zdecydowali się pozostać ze względu na lokalizację. Potrzebowali czegoś innego. Czas uciekał i ostatecznie nie sprzedaliśmy pokoju i nie zwróciliśmy pieniędzy.
Następnego dnia Pan zadzwonił z awanturą. Stwierdził, że warunki, które oferujemy urągają godności ludzkiej!!!!! On ZJEŹDZIŁ CAŁY ŚWIAT i tylko w Indiach spotkał podobny standard. Jak słyszymy u awanturujących się ludzi, że cały świat zjeździli, wiemy już, z jakim rodzajem ludzi mamy do czynienia. Porównując nas do Indii, trochę odleciał. Na argument, że mamy rating 9,3, i że jednak większość ludzi ocenia to zdecydowanie inaczej, odparł, że ON WIE, jak my ten rating skonstruowaliśmy. Troszkę się zagalopował! Mamy prawie 150 opinii, wystawionych przez osoby, które zarezerwowały przez booking.com. Dostają one link do wystawienia opinii. Prosta zasada: rezerwacja-pobyt-ocena. W sumie swoimi słowami pomówił nas (a to jest karalne), ale nie przejęliśmy się. Wszystko, co się działo, było zgodne z zasadami, na które zgodził się. Nic mu się nie zgadzało z opisem. Może nie umie czytać ze zrozumieniem? Nie nasz problem.
Bardzo rzadko korzystamy z prawa obciążenia kart osób, które nie dojechały albo anulowały za późno. Dotyczy to jednak sytuacji, kiedy nieszczęśnik zadzwoni lub napisze i po ludzku wyjaśni. Jeżeli jednak jest sytuacja, że obraża się nas porównując standard w naszym hostelu do standardów w Indiach, to nie mamy ochoty ulegać. Nie mamy nic do Indii, bo rzeczywiście w innych krajach bywa różnie. Ale to są inne kraje i tam standardy są odmienne. My mamy tego świadomość i nie obrażamy się. Niemniej nasze standardy są zdecydowanie odmienne.
Pan zagroził, że on tego tak nie zostawi. On prawo zna i wyegzekwuje to, co mu się należy. Nie śpimy po nocach ze strachu :) :) :) I ponownie wyraził szok z powodu warunków urągających godności ludzkiej. Takie coś (ale jednak nie tak beznadziejne) to on pamięta z czasów komuny.
Tyle już lat prowadzimy hostel i ciągle spotykamy ludzi, którzy nas zdumiewają. Najbardziej obawiamy się tych, którzy cały świat zjeździli ;)
Z drugiej strony, jeżeli ktoś chce skosztować Indii w Gdańsku, zapraszamy :) :) :)


Prezent od Gości. Warzywka z własnego ogródka.

Żenia wytrwale uprawia ogródek hostelowy.






Udało się nam wyjść do miasta na randkę. Młodzież zadbała o hostel, a my mieliśmy wychodne pierwsza klasa! Dziękujemy Wam Kochani!
Oczywiście "chińczyk" obowiązkowo ;)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz