Po niedawnej dłuższej przerwie w pisaniu, złożyłam uroczystą przysięgę, że się poprawię. W obawie przed zasłużoną karą próbuję coś dziś zameldować, chociaż z czasem jest bardzo słabo.
Nowina! Mamy kolejną nową flagę, tym razem to Erytrea. Osiem lat czekaliśmy i doczekaliśmy się dwu przemiłych Erytejek.
Zaczęli też częściej pojawiać się Azjaci. I znowu nas zadziwiają swoją niespożytą energią i aktywnością. Ostatnio była para chińska w wieku pobalzakowskim. Przyjechali późnym wieczorem. Od rana zaliczyli Gdańsk, Gdynię, Sopot i ...Malbork. W Malborku zjedli tylko obiad, bo czasu na zamek nie wystarczyło. Nocą szybko się przespali i o świcie ruszyli do innego miasta. Typowe azjatyckie tempo. Ale byli super przemili!
Goście z reguły są sympatyczni, ale zdarzają się wciąż jacyś dziwni. Pewien Norweg napisał rozpaczliwego maila, że chyba zgubił u nas swoje klucze. Prosił o poszukanie. Stwierdził też od razu, że jeżeli się nie znajdą, to NA PEWNO ukradł mu je jeden nieuczciwy koleś, który spał w tym samym dormie pierwszego dnia pobytu Norwega. Zanim zdążyliśmy zareagować, napisał drugiego maila, że znalazł klucze w torbie. Poczułam wielki niesmak! Tak bezpodstawnie osądzać kogoś kompletnie nieznajomego! Po co komu potrzebne są klucze od jakiegoś norweskiego mieszkania?!
Inny niezadowolony człowiek przyjechał w nocy. Było już ciemno i od drzwi zaczął narzekać, że nic się nie zgadza z fotografiami na booking.com. Zbaranieliśmy. Jest ciemno, nigdzie jeszcze nie zdążył zajrzeć, a już WIE! Zaproponowaliśmy, żeby znalazł sobie inny nocleg. On, że nie można bezpłatnie odwołać. Odrzekliśmy, że nie będziemy obciążać jego karty i jak ma być niezadowolony, to niech idzie gdzie indziej. Zdecydował się zostać i czekamy niecierpliwie na opinię. Ciekawe, czy zmienił zdanie po pobycie, czy może nadal będzie narzekać. A przecież wiadomo - Hostel Mamas&Papas jest najlepszy :D
Nasz młyn się kręci. Trochę wytchnienia przynoszą czasami nocki. Bywa wręcz magicznie. Jest cisza i fajnie się patrzy, jak dzień budzi się do życia. Widoki na chodniku też bywają ciekawe, bez względu na porę. Widywałam regularnie po wschodzie słońca dwie piękne dziewczyny. Wyglądały jak z innego świata. Chyba siostry. Miały piękne długie warkocze (po dwa), czego w dzisiejszych czasach praktycznie się nie widuje. Za każdym razem, jak je widzę, czuję się jakbym oglądała piękny obraz.
Z drugiej strony są też bardziej przyziemne widoki. Ostatnio usłyszałam głośny turkot walizy. Po chwili pojawiła się Pani, której chód świadczył, że ma za sobą upojną noc. Ciągnęła swój bagaż zataczając się. Przy naszej furtce zatrzymała się i powiedziała "dzień dobry". Zrobiła to w tak niesamowicie przyjazny i pozytywny sposób, że cały dzień miałam potem wspaniały humor. Więcej takich ludzi nam trzeba :)
I jeszcze raz wkleję kilka zdjęć z naszej jubileuszowej sesji, dla tych, którzy nie używają FB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz