Dzisiejszy wpis rozpocznę od poinformowania, że p.Andrzej znowu leżał na chodniku pod naszym hostelem. To ten sam, który postanowił odpocząć pod naszymi oknami jakiś czas temu (http://hostelik.blogspot.com/2015/05/112-i-drewniane-koscioy.html) . Wtedy był pijany i stąd była jego niemoc. Tym razem nie pił i dostał drgawek z braku wódy. Straszne! Darł się, żeby mu dać alkohol. Przyjechało pogotowie i zabrało go, bo upadając rozbił sobie głowę. Straszne to i smutne takie życie. Tylko dlaczego uparł się leżeć zawsze właśnie pod Hostelem Mamas&Papas?
Mamy też pozytywne wiadomości. Pewien młody Niemiec zgubił komórkę w okolicy plaży w Orłowie. Gdzie Orłowo, a gdzie Orunia? Niemniej postanowił pojechać w nocy poszukać telefonu....... i znalazł. Nikt nie natknął się na aparat i szczęśliwie zguba poczekała na właściciela. Co prawda jechał w obie strony taksówką, więc nie wiem, czy nie został skasowany za kurs, jak za nowy telefon. Nie znam cen telefonów, a znam możliwości taksówkarzy w naciąganiu klientów. Wolę nie analizować. Przecież uczciwi taksiarze też się zdarzają (http://hostelik.blogspot.com/2012/09/taxi.html). Każdy ma prawo liczyć na cud ;)
Mamy kolejną flagę na mapie. Gościliśmy osobę z Bośni, ale nie wiemy kto to był :( Znaleźliśmy wpis w nasze Księdze Gości od obywatela tego kraju, który jakoś tak przemknął się nam. Ale sztuka się liczy.
W kwestii flag - Goście z Białorusi, którzy niedawno zatrzymali się u nas, bardzo dziękowali, że obok flagi oficjalnej mamy na mapie flagę Białorusi niezależnej, biało-czerwono-białą. Smutna jest ta Białoruś, ale Goście stamtąd zawsze są bardzo w porządku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz