niedziela, 11 sierpnia 2019

Papas z wąsem




Wysoki sezon hula. Trochę dał nam w kość, ale damy radę. Jak zawsze :)
Czasami trafiają się Goście, którzy przyjeżdżają nie na zwiedzanie, ale na dłuższy odpoczynek. Trafił się nam taki jeden, którego wyjazdu nie mogliśmy się troszkę doczekać.
Przede wszystkim ciągle gotował. Nie jest to nic nagannego. Wiadomo stołowanie się na mieście w czasie wysokiego sezonu turystycznego dłużej niż 2-3 dni u przeciętnych ludzi grozi utratą płynności finansowej. Gotują w czasie pobytu ludzie z wielu krajów, również tych uważanych za zamożne.
Nasz delikwent przeginał. Gotował ogromne gary potraw, których nie miał jak przechować. Ludzi dużo, lodówki są zapakowane na maksa. Potem pytał, co on ma zrobić? Nie wiem! Najpierw należy sprawdzić, czy jest miejsce, a potem ewentualnie tworzyć zapasy. Inni goście pytali, co on za jeden, że ciągle chodzi w garem w objęciach :) I faktycznie wciąż go widywaliśmy z garami albo przynajmniej z siatami pełnymi jedzenia. Chłopak był przy tym szczupły!
Miał też drugą pasję - telewizję. Jak przychodził do common room, natychmiast włączał telewizor, nie patrząc na to, że są już tu ludzie i mają włączoną muzykę. Telewizor musiał ryczeć. A zaglądał często, bo te gary musiał opróżniać i napełniać. Nie zauważał, że nie jest sam. Hostel to jednak miejsce, gdzie wiele miejsc jest współdzielonych i trzeba się zachowywać tak, żeby nie przeszkadzać innym. On tego nie kumał.
Bardzo narzekał do nas (a właściwie to miał pretensje), że pada deszcz, a to przecież nie jest wrzesień! On przyjechał na urlop teraz, kiedy nie pada. Więc dlaczego pada? Nie potrafiliśmy pogonić deszczu, ale musimy się chyba bardziej przyłożyć :)
W sumie był miły, ale czasami ręce opadały.....
Ręce coraz częściej opadają. Chociaż może powinniśmy się trochę uodpornić na ludzkie zachowania. Czasami odnosimy wrażenie, że sytuacja rozwija się nie w tę stronę, którą rozumiemy.
Ostatnio w hostelu pojawił się Gość, który po zameldowaniu niezwłocznie udał się do lodówki i ze zdumieniem zapytał, "a gdzie jest woda?". Nie zauważyliśmy, żeby cokolwiek wkładał do lodówki, więc dlaczego czegoś tam poszukiwał? Gdzie jest woda? W Hiltonie i wielu innych miejscach! Hostel jest miejscem noclegowym innego rodzaju. Wciąż nas zdumiewa tępota ludzka. Nie czytają oferty. Nie zauważają różnicy między hostelem i Hiltonem. Płacą za nocleg niewiele, ale oczekują bardzo wiele. Na szczęście nie są to sytuacje masowe, ale za każdym razem zdumiewają.
Fajnych Gości jest więcej. Np. szalony Japończyk w wieku emerytalnym, który przyjechał na rowerze do Polski z... Włoch. Po przyjeździe do hostelu zapytał, ile nocy zarezerwował. Proces rezerwacji odbywał się w asyście słynnej żubrówki i chłopak nie zapamiętał, co zrobił. Okazało się, że zrobił nie tak, jak chciał. Ach, ta żubrówka.... :)










Tak naprawdę najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia były urodziny Żeni. Przyjechała na tą uroczystość nawet Mama naszego Jubilata. Obchody były huczne, bo Jubilat jest bardzo lubiany. I wcale się nie dziwimy :)

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz